Tuż po godz. 15.30 wezwano do Jakimowic służby ratunkowe, gdyż od kilku dni sąsiedzi nie mieli kontaktu z 60-letnim, samotnie mieszkającym mężczyzną. Wejść nie mogli, bo drzwi były zamknięte.
Przyjechali druhowie strażacy z OSP KSRG Wilczkowice z dowódcą dh Tomaszem Gładychem. Kwadrans po nich dotarł z Końskich zastęp JRG i kierowanie akcją przejął asp. sztab. Norbert Trela. Strażacy próbowali skomunikować się z 60-latkiem, który przebywał w domu. Na próżno. Nie odpowiadał na nawoływania.
Druhowie z Wilczkowic weszli do pokoju przez okno i otworzyli drzwi. Przybył patrol policji. Służby weszły do mieszkania. W jednym z pokoi zastali mężczyznę leżącego w łóżku. Z uwagi na brak tętna, oddechu oraz plamy opadowe i stężenie pośmiertne, odstąpili od udzielania pomocy medycznej. Na miejsce zdarzenia przybył ZRM. Ratownicy medyczni, po ocenie poszkodowanego, również odstąpili od udzielenia pomocy.
- Strażacy zastępu z JRG Końskie sprawdzili pokoje przy pomocy miernika wielogazowego. Nie stwierdzili obecności gazów niebezpiecznych w tym tlenku węgla - mówił nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Komentarze opinie