Reklama

Kinga przyszła na świat w... pociągu!

Kinga Soból, dziewczynka która urodziła się w pociągu, niebawem skończy dziesięć lat! Jej mama, pani Maria, wraca wspomnieniami do tamtego dnia, który przyniósł nieoczekiwany obrót zdarzeń...

Wracali od brata

Jak wspomina mama dziewczynki - Maria Kuś, tego dnia czyli 21 października 2013 roku tuż po 6 rano wyjechała wraz z mamą i 18-miesięcznym synkiem pociągiem "Bolko", relacji Wrocław - Lublin. To był poniedziałek. Wracali do swojego domu, od brata pani Marii, u którego zatrzymali się na kilka dni. Wsiadając do pociągu nikt nie spodziewał się, że pani Maria wysiądzie z niego już z dzieckiem na ręku!

Jak po blisko dziesięciu latach kobieta wspomina tamten dzień? - Teraz ciężko jest mi w to uwierzyć, że wszystko się skończyło dobrze, bo przecież córka urodziła się wcześniej. Termin miałam na miesiąc później, na koniec listopada, ale mimo tego Kinga dostała 10 punktów w skali Apgar!

Kto by pomyślał!

Kobieta przyznaje, że nie spodziewała się, że właśnie tak zakończy się jej podróż. - Nic nie wskazywało na to, że córka urodzi się w pociągu, bo nawet bólów nie miałam. Widocznie tak miało być - mówi.

W pewnym momencie, już po zajęciu miejsc w pociągu, kobieta zaczęła odczuwać lekkie bóle, jednak nie przeszło jej przez myśl, że to już czas! - Nie było możliwości dotarcia do szpitala, bo pociąg już ruszył, a akcja rozegrała się błyskawicznie jak na filmie - opowiada pani Maria.

 - Poszłam do toalety i zaczęło się - opowiada. Poród był bezbolesny i trwał zaledwie kilka sekund. Gdy poszłam do pociągowej toalety i zorientowałam się, że główka dziecka już się rodzi, nie miałam innego wyjścia. Nie było już nawet czasu na wzywanie pomocy. Poród odebrałam sama. Dobrze że Kinga nie ważyła dużo, bo nie dałabym sobie rady sama. Wiedziałam, że nie ma mi kto pomóc. Jedyne co mogłam zrobić to po prostu urodzić - tłumaczy.

Po porodzie kobieta musiała rękami rozerwać pępowinę. Dziewczynkę owinęła w bluzę, którą miała na sobie i wyszła z toalety. Jako godzinę porodu wpisano 6.25. Pociąg akurat dojeżdżał do Oławy...

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i bez komplikacji, a dziewczynka urodziła się zdrowa.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze

 Z Oławy mama z nowo narodzoną córeczką zostały zabrane przez karetkę pogotowia i przewiezione do miejscowego szpitala. Lekarze przyznawali wówczas, że są pełni podziwu dla młodej mamy, która nie dosyć, że zachowała zimną krew, sama odebrała swój poród i jeszcze do tego poradziła sobie z pępowiną.

Natomiast obsługa pociągu była w szoku. -  Byli zdziwieni tym co się wydarzyło. Nie mogli w to uwierzyć. Czy  ja się bałam? Ciężko powiedzieć. Wszystko działo się za szybko. Po tylu latach jak o tym myślę, to sama się sobie dziwię :-)

 Kinga za chwilę skończy dziesięć lat. Wie że urodziła się w nietypowym miejscu. - Córka się cieszy, bo to dla niej coś nowego i wyjątkowego. Mówi, że jest szczęściarą.

 Kolej nie zapomina o dziewczynce, która urodziła się w czasie podróży pociągiem. Do ukończenia 26. roku życia Kinga może za darmo podróżować pociągami Polregio. Pod koniec grudnia 2021 r.  odebrała legitymację przedłużającą jej możliwość korzystania z bezpłatnych przejazdów od marszałka województwa świętokrzyskiego. Władze kolei rokrocznie w okresie świąt Bożego Narodzenia, odwiedzają dziewczynkę z upominkami.

 

 

fot. archiwum prywatne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do