Kobieta zadzwoniła do Komendy Powiatowej Policji w Końskich alarmowała, że koniecznie potrzebuje pomocy. Partner życiowy zabrał jej... pilota i nie może przełączyć kanałów w telewizorze.
No i policjanci odpowiedzieli na to alarmowe wezwanie. Pojechali. Odnaleźli adres, gdzie para mieszka, bowiem pani skrupulatnie wyjaśniła funkcjonariuszom, że to jest nader pilna sprawa i chciałaby ich wiedzieć w czasie poszukiwania pilota.
Kilka minut po godzinie byli na miejscu. Zapukali do drzwi mieszkania. Pani ledwie odziana w szlafrok otworzyła drzwi, wpuściła stróżów prawa. I od razu przy nich rozpoczęła atakowanie partnera, by jej oddał pilota. Partner rzeczowo wyjaśniał, że tego urządzenia nie posiada. Policjanci poprosili, by wyszedł z łóżka. I je przeszukali. Okazało się, że pod poduszką kobiety zamelinował się... pilot. Szykowała się awantura jakoby partner widząc, że partnerka nie żartuje i zawiadamia policję, podłożył pilota pod jej poduszkę. Nie czekali na wiszący w powietrzu finał.
Powiedzieli do kobiety, że jest pod wpływem alkoholu, co widać i czuć. Na takie dictum nie oponowała. Policjanci wypisali jej mandat 500 złotych za niepotrzebne wezwanie policji, do sprawy o niewielkim znaczeniu. Kara, to kara. Zapłacić musi! Po wyjściu policjantów będzie przeliczanie ileż to butelek alkoholu diabli wzięli za pieniądze, jakie trzeba zapłacić za nocne poszukiwania... pilota. Szkoda, no szkoda ! - mówił nam st. sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów.
Komentarze opinie