
Obiecywali zyski, pomoc, bezpieczeństwo – zostawili puste konta i łzy. Mieszkańcy regionu znów padli ofiarą bezwzględnych oszustów.
Największą stratę poniósł 65-letni mieszkaniec jednej z gmin regionu. Otrzymał SMS-a z atrakcyjną ofertą inwestycji w paliwa i gaz. Kontakt z "doradcą" wydawał się profesjonalny, a obietnice zysków – kuszące. Mężczyzna najpierw przelał 40.000 zł, później kolejne 50.000 zł, licząc na 137.000 dolarów zysku. Przelew poszedł, ale zysku nie było. Oszust zniknął. Mężczyzna dopiero wtedy zorientował się, że został zmanipulowany i okradziony.
43-letnia kobieta z regionu uwierzyła rozmówczyni podającej się za pracownicę banku. Dowiedziała się, że ktoś próbuje zaciągnąć na jej dane kredyt, a bank prowadzi "tajne działania operacyjne" pod nadzorem prokuratury. Dla dobra sprawy kobieta "pomogła" – zaciągnęła kredyt na 76.000 zł i przekazała pieniądze oszustom przez BLIK. W zamian miała dostać 6.000 zł premii. Kiedy oszuści prosili o kolejne kredyty – zorientowała się, że to pułapka.
Inna mieszkanka regionu odebrała telefon od rzekomego pracownika banku, który informował ją o wniosku kredytowym. Gdy zaprzeczyła, usłyszała, że jej konto jest zagrożone i musi natychmiast przelać pieniądze na "bezpieczne konto". Kobieta w panice wykonała przelew – straciła 44. 000 zł.
75-letnia kobieta z regionu prowadziła internetową znajomość z mężczyzną podającym się za wdowca-inżyniera z Australii. Twierdził, że chce się do niej przeprowadzić, że wysyła paczkę z pieniędzmi i ubraniami, ale trzeba dopłacić za przesyłkę. Seniorka przelała 3 500 zł. Gdy proszono ją o kolejne dopłaty – zrozumiała, że "inżynier" nie istnieje.
66-letnia kobieta dostała wiadomość na komunikatorze od osoby, która podawała się za jej syna. Napisał, że telefon się zepsuł i pilnie potrzebuje pieniędzy. Matka przelała 4 000 zł. Gdy oszust poprosił o kolejną kwotę – zadzwoniła do prawdziwego syna. Było już za późno.
Prawdziwi pracownicy banku ani policjanci nigdy nie każą Ci brać kredytu, robić przelewów czy podawać danych logowania.
Oszuści działają pod presją czasu. Nie daj się zastraszyć, nie panikuj. Przerwij rozmowę i zadzwoń na infolinię swojego banku lub 112.
Nawet jeśli wiadomość wygląda jak z banku – sprawdź nadawcę, najlepiej kontaktując się z bankiem innym kanałem.
Jeśli pisze do Ciebie ktoś z rodziny z prośbą o pieniądze – zadzwoń i zapytaj, zanim przelejesz choćby złotówkę.
Jeśli nie znasz firmy i nie masz pewności, że jest zarejestrowana – nie przelewaj żadnych pieniędzy. Sprawdź ją w rejestrach KNF i CEIDG.
Dzwoń na 112 lub zgłoś się osobiście do najbliższej jednostki policji.
Zabezpiecz dowody: screeny rozmów, numery telefonów, wiadomości, potwierdzenia przelewów.
Twoje bezpieczeństwo finansowe zależy od czujności. Oszuści nie mają skrupułów – nie miej ich i Ty, przerywając rozmowę i weryfikując każdą nietypową sytuację.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie