7-latka z wysoką gorączką i oparzeniami ciała pilotował policyjny radiowóz. Dzięki pomocy "mundurowych", już po kilkunastu minutach chłopiec, który był w stanie zagrażającym życiu znalazł się w radomskich szpitalu...
Do tego zdarzenia doszło we wtorek, w sąsiadujących z powiatem szydłowieckim Borkowicach. Dyrektor tamtejszego Niepublicznego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, wczesnym wieczorem (około godz. 19) zadzwonił do przysuskiej komendy z prośbą o - pomoc w eskortowaniu 7-letniego chłopca z wysoką gorączką i oparzeniami ciała do specjalistycznej przychodni.
Dyżurny z KPP zadecydował o wysłaniu na pomoc choremu dziecku, radiowozu z "drogówki". Po włączeniu sygnałów świetlnych i dźwiękowych policjanci eskortowali samochód, w którym przewożony był chory chłopiec wraz z opiekunem.
- Dzięki temu 7-latek dotarł do radomskiego szpitala w zaledwie kilkanaście minut. Tam zajęli się nim lekarze. Chłopiec natychmiast uzyskał specjalistyczną pomoc - poinformowała asp. Aneta Wilk.
Komentarze opinie