"Zamiast śmierci racz z uśmiechem przyjąć Panie pod Twe stopy, życie moje jak różaniec." Tak w dniu swojego odejścia z tego świata pisał falującymi literami ksiądz Jan Twardowski.
Te same słowa wzięliśmy za przesłanie w dniu śmierci naszej mamy - Zofii Sokołowskiej. Odeszła do wieczności 8 marca. Jej serce nagle przestało bić, zabierając całą miłość do nas na drugą stronę życia.
Nie jest łatwo pożegnać się z matką, a co dopiero z taką, która dosłownie wszystko by oddała, dla tych, których kocha.
Babcia idealna mówiły o Niej wnuki - uśmiechnięta, pogodna, zawsze wspierająca i dająca poczucie, że każdy ma Jej miłość w największym stopniu.
Życzliwa ludziom i bardzo gościnna. Otoczona modlitwą, zawsze z różańcem w ręku. Jak sama mówiła - nie bała się śmierci, więc odeszła w ciągu kilkunastu minut, na rękach najstarszego syna, otoczona gronem najbliższych i tymi, którzy w swej szlachetnej misji pośpieszyli i starali się uratować jej życie.
Wierzymy że żyje szczęśliwa, po drugiej stronie życia, choć dziś czujemy pustkę i żal. W tych trudnych dniach towarzyszą nam ludzie, którzy wspierają nas w okresie przeżywaniu tego trudnego dla nas czasu.
W pogrzebie w poprzednią sobotę uczestniczyło bardzo wiele życzliwych osób. Byli przyjaciele, znajomi, księża z diecezji radomskiej, ordynariatu polowego, ze zgromadzenia ojców redemptorystów, władze powiatu i miasta, gmin, przedstawiciele rzemiosła, kuratorium oświaty i szkół.
Za każdą obecność i każde modlitewne westchnienie jesteśmy szczerze wdzięczni. Dzień był zimny, udział w uroczystości pogrzebowej wymagał wysiłku, dlatego tym bardziej dziękujemy tym, którzy ten trud podjęli.
Od środy 8 marca świat dla nas jest inny. Łzy płyną same, wzruszają pozostawione rzeczy, myśli krążą wokół ostatnich słów i spotkań. Próbujemy zachować w pamięci każdy szczegół. Zastanawiamy się co Ona by powiedziała.
Wiemy, że żyje, że czuje, że widzi, także tych, którzy przyszli Ją pożegnać.
Komentarze opinie