Zgłoszenie o tym wypadku, na kolejowej trasie Radom - Tomaszów Mazowiecki dotarło do szydłowieckiej Państwowej Straży Pożarnej około godz. 13.20.
Mężczyzna miał przygniecione nogi...
- Podczas prac remontowych z nasypu kolejowego w Chronowie spadła koparka. W tej budowlanej maszynie uwięziony został jej operator. Mimo urazów, 51-letni mężczyzna był cały czas przytomny, miał m.in. przygniecione nogi. Aby go uwolnić z metalowej pułapki trzeba było użyć specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Po wyciągnięciu go ze zniszczonej maszyny, poszkodowanego przekazano ekipie pogotowia ratunkowego - poinformowano nas w komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Szydłowcu.
10 strażackich samochodów z 27 ratownikami
Zanim wyjaśniło się, że wypadek zdarzył się na terenie powiatu szydłowieckiego, informacja o tym nietypowym zdarzeniu dotarła również do strażaków z Radomia.
- Nic więc dziwnego, że na miejscu zdarzenia zjawiło się aż 10 strażackich samochodów z aż 27 ratownikami... Byli to zarówno strażacy - od Radomia, jak też od Szydłowca - relacjonowali uczestnicy sobotniej akcji. Oprócz tego przyjechała koparka z PKP i trzy samochody policyjne.
Dostęp do poszkodowanego był utrudniony
- Bardzo trudno było się dostać do tej wywróconej koparki i uwięzionego w niej jej operatora. Od miejsca sobotniego wypadku, do najbliższej drogi w tym rejonie Chronowa było blisko 300 metrów. Dostęp ze specjalistycznym sprzętem, do rannego mężczyzny był bardzo "pracochłonny i czasochłonny" i wymagał wielu nietypowych działań. Dlatego właśnie cała ratownicza akcja trwała blisko 3 godziny (2 godz., 45 minut) - podkreślają szydłowieccy strażacy.
Oprócz nich w akcji uczestniczyły cztery zastępy JRG nr 3 i nr 1 z radomskiej PSP orz OSP Orońsko, Strzałków i Mniszek.
Policjanci wyjaśniają okoliczności wypadku
- Operator koparki poruszał się nią po torze. Z dotychczas nieustalonych przyczyn, obsługiwana przez niego maszyna zsunęła się z nasypu, a mężczyzna został przygnieciony przez koparkę. Poszkodowany w wypadku został odwieziony do jednego z radomskich szpitali. Nasi funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności tego nieszczęśliwego zdarzenia - stwierdziła w rozmowie z TYGODNIKIEM sierż. Marlena Skórkiewicz, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu.
Komentarze opinie