Uroczysta msza odbędzie się w najbliższą niedzielę, początek o godz. 12. - Nabożeństwo odprawi i homilię wygłosi ks. dr Michał Łukasik, proboszcz parafii w Koniemłotach (rodzinnej parafii ks. R. Kotlarza), który przypomni parafianom postać zamęczonego w 1976 r. kapłana i będzie się modlił wraz z wiernymi w intencji jego beatyfikacji - poinformował TYGODNIK Jerzy Bąk z Komitetu Organizacyjnego Upamiętniającego Postać Księdza Romana Kotlarza i jego pierwszą posługę kapłańską w parafii św. Zygmunta w Szydłowcu w latach 1954- 1956.
Wikariusz w szydłowieckiej parafii
- Wikariusz w szydłowieckiej parafii głosił płomienne kazania, których treść nie odpowiadała ówczesnym władzom komunistycznym. Podkreślał w nich znaczenie wiary w życiu człowieka. Żył bardzo skromnie. Zawsze służył radą i dobrym słowem, wszystkim tego potrzebującym. Na lekcjach religii mówił uczniom o prawdziwej historii Polski, patriotyzmie. Za taką postawę został pozbawiony prawa nauczania religii w szkole. Ówczesne władze komunistyczne wymusiły przeniesienie go do innej parafii. Pod pismem, w obronie ks. R. Kotlarz, skierowanym do biskupa Diecezji Sandomierskiej podpisało się ponad 1200 osób, a więc niemal wszyscy dorośli parafianie - przypominają Jerzy Bąk, Teresa Romaszewska i Wiktor Bąk z szydłowieckiego Komitetu Organizacyjnego.
Głosił patriotyczne kazania
Po przejściu do do parafii w Żarnowie, swoją patriotyczną postawą i głoszonymi kazaniami, wciąż narażał się komunistycznym władzom, które wymuszały jego ciągłe przeniesienia (w okresie 7 lat aż sześciokrotnie musiał zmieniać parafie). Latem 1961 roku, ks. Roman Kotlarz rozpoczął pełnienie posługi duszpasterskiej jako proboszcz w swojej ostatniej parafii - Matki Bożej Częstochowskiej w Pelagowie k. Radomia.
- Był pod stałą obserwacją i inwigilacją funkcjonariuszy i tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Jego patriotyczne kazania, były skrzętnie nagrywane i analizowane przez bezpiekę - podkreślają przedstawiciele Ośrodka Dokumentacyjnego w Koniemłotach, zajmującego się gromadzeniem wszelkich informacji o życiu oraz duszpasterskiej i patriotycznej działalności ks. Romana Kotlarza.
Błogosławił protestujących robotników
25 czerwca 1976 r. w Radomiu w czasie robotniczego zrywu, ks. Roman Kotlarz ze schodów kościoła OO. Jezuitów pod wezwaniem Świętej Trójcy błogosławił idących w pochodzie protestujących robotników, słowami: "Matko Najświętsza, któraś pod krzyżem stała, pobłogosław tym dzieciom, które pragną chleba powszedniego". A potem dołączył do maszerujących robotników z Zakładów Metalowych "Waltera".
- Podczas mszy modlił się ze swymi parafianami za ludzi bitych na "ścieżkach zdrowia", niesłusznie aresztowanych i skazanych, zwalnianych z pracy, za cierpiących. W kazaniach występował w obronie ludzi pracy i piętnował niechrześcijańskie postępowanie władzy wobec protestujących robotników. Domagał się szacunku do człowieka pracy i poszanowania zasad sprawiedliwości. Wielokrotnie był wzywany przez władze na przesłuchania - przypominają przedstawiciele Ośrodka Dokumentacyjneg.
Bili kapłana do nieprzytomności
- Od lipca 1976 r. ks. Roman Kotlarz był często nawiedzany w nocy na plebanii w Pelagowie przez "nieznanych sprawców", którzy w okrutny sposób bili kapłana do nieprzytomności. Każde kolejne bicie było jeszcze bardziej brutalne. Po ostatnim kapłan nie był w stanie przez tydzień podnieść się z łóżka. 15 sierpnia w czasie mszy św. zasłabł i stracił przytomność. 18 sierpnia ksiądz Roman Kotlarz zmarł w szpitalu. Tak zakończył życie ksiądz, który za wolną Polskę i Prawdę złożył ofiarę swego życia. Żył 48 lat, w tym 22 lata w kapłaństwie - podkreślają inicjatorzy corocznych mszy świętych w intencji rychłej beatyfikacji ks. Romana Kotlarza.
Wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie
- Droga śp. księdza Romana Kotlarza w wierności Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, winna być przesłaniem i kierunkiem dla nas wszystkich. Należy robić wszystko, aby życie i działalność księdza przypominać ludziom w całej Polsce i uchronić od zapomnienia. Ksiądz Roman Kotlarz żył dla Boga i ludzi, służył im całym sercem i poniósł największą ofiarę – męczeńską śmierć, w imię wiary, prawdy i sprawiedliwości - podkreśla Teresa Romaszewska.
Komentarze opinie