Mieszkaniec Piły, 44 –letni mężczyzna wyszedł z domu 3 lipca 2017 roku. Jak dotąd wyjścia nie budziły niepokoju domowników. Gdy nie wracał do domu następnego dnia i kolejnego, i tak do 7 lipca bliscy o tym fakcie powiadomili Komendę Powiatową Policji w Końskich. Policjanci zaszeregowali poszukiwania do drugiej kategorii. To znaczy, że zaginiony był w pełni sił, nie wymagał opieki – mówił nam st.sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckiej policji.
W wodzie i lesie
10 lipca od rana policjanci z pomocą zastępu strażaków JRG, mieszkańców wsi zaczęli przeszukiwać zbiornik wodny w Pile, pobliskie szuwary, lasy. Zastęp JRG dowodzony przez asp. Karola Kołbę skonsultował z policją zakres działań. Przypuszczano, że osoba poszukiwana w chwili zaginięcia mogła znajdować się przy brzegu zbiornika wodnego. Strażacy ratownicy zwodowali na zalew łódź. Ubrali kapoki i razem z policjantem przeszukali wodę przy brzegu zbiornika wodnego. Spenetrowali całe obrzeże stawu, zaglądali w różne zakamarki. Poszukiwanej osoby nie odnaleźli- powiedział nam kapitan Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków zawodowych.
Kolejna akcja
Kolejną akcję poszukiwania 44 –latka policjanci zorganizowali 27 lipca. Do Piły przybyło 13 funkcjonariuszy policji, zastępy druhów Ochotniczej Straży Pożarnej z Końskich, Nieświnia i Wąsosza, których do akcji dysponował oficer stanowiska kierowania PSP. Przyłączyli się funkcjonariusze straży leśnej i mieszkańcy Piły. Komisarz Mariusz Świeca, naczelnik Wydziału Prewencji KPP rozdzielił teren dla uczestniczących w poszukiwaniach. Każdemu przydzielił kwartał do spenetrowania. Kilka osób szukało 44 –latka niedaleko jego domu rodzinnego. Inni przeszukiwali las za zalewem i kolejny raz okolicę zbiornika wody.
Znaleziono ciało
W miniony czwartek, 27 lipca ok. godz.10 mieszkaniec Piły, który z grupą poszukujących penetrował teren, kilkaset metrów od domu zaginionego, znalazł jego ciało. Było w daleko posuniętym rozkładzie. Policjanci zawiadomili prokuratora, który przybył na miejsce i zadecydował o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Specjalistyczna ekipa przetransportowała ciało do prosektorium koneckiego szpitala. Ze wstępnych oględzin wynika, że raczej nikt nie przyczynił się do jego śmierci. Niemniej po sekcji będzie dokładnie wiadomo, jak zmarł 44-latek – podsumował st.sierż. Przygodzki.
Komentarze opinie