Reklama

Złamany nos policjanta

Środowej nocy doszło do pijackiej awantury przy ul. Podgórze. Według relacji poszkodowanych dwaj nietrzeźwi mężczyźni poturbowali policjanta i ratownika medycznego. Obaj trafili do skarżyskiego szpitala. Agresywnych napastników umieszczono w policyjnym areszcie, aby wytrzeźwili.

Młoda kobieta wezwała pogotowie, twierdząc, że spadła ze schodów. Ekipa ratunkowa udzieliła jej niezbędnej pomocy i zamierzała z nią odjechać do skarżyskiego szpitala. I wtedy zaczęła się "szarpanina", gdyż 30-letni znajomy kobiety chciał z nią wsiąść do ambulansu. Ratownicza załoga nie mogła się na to zgodzić...

Załoga pogotowia wezwała

Ponieważ zachowywał się agresywnie załoga pogotowia wezwała policję. Do nocnej awantury włączył się również ojciec agresywnego młodzieńca. W efekcie "szarpaniny" jeden z policjantów ma złamany nos, a sanitariusz doznał poważnych obrażeń. Obaj trafili do szpitala w Skarżysku.

- Do zdarzenia doszło 8 kwietnia około godz. 22.30. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu skierował patrol policji, aby udzielić asysty załodze karetki pogotowia ratunkowego. Ekipa pogotowia udzielała pomocy młodej kobiecie w mieszkaniu w Szydłowcu. W czasie jej trwania doszło do nieporozumień między załogą, a domownikami. Skierowany w miejsce zdarzenia patrol policyjny został zaatakowany przez dwóch nietrzeźwych mężczyzn - relacjonował w miniony czwartek Dariusz Gawęda, rzecznik prasowy szydłowieckiej komendy.

Przypadki agresji słownej

- Załoga naszego ambulansu, który w środową noc pojechał udzielić pomocy poszkodowanej kobiecie, to cztery osoby (lekarz, pielęgniarka, ratownik medyczny i kierowca). Podczas mojej pięcioletniej pracy, nie było dotąd czynnej napaści fizycznej na kogoś z załogi pogotowia. Natomiast przypadki agresji słownej, zwłaszcza ze strony pijanych osób poszkodowanych, zdarzały się. Nasz 55-letni ratownik medyczny, podczas zajścia przy ul. Podgórze doznał urazów twarzy i czaszki. Z powodu bólu i zawrotów głowy konieczna okazała się konsultacja neurologiczna i chirurgiczna. Przebywa na zwolnieniu lekarskim do 20 kwietnia - poinformował TYGODNIK Zbigniew Gonciarz, kierownik pogotowia ratunkowego w Szydłowcu.

Przyjechał drugi patrol 


- W trakcie awantury mężczyźni byli bardzo agresywni w stosunku do policjantów. Natychmiast w to miejsce przyjechał drugi patrol policji. Interweniujący policjanci obezwładnili napastników. Zatrzymani mężczyźni to ojciec i syn w wieku 59 i 29 lat. Obaj byli nietrzeźwi. Mieli po blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu zatrzymanymi mężczyznami zajął się prokurator, który będzie wyjaśniał wszystkie okoliczności tego nocnego zdarzenia. Mężczyźni muszą się liczyć z zarzutami czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego, co zagrożone jest karą nawet do 10 lat więzienia - wyjaśnił aspirant sztabowy Dariusz Gawęda.

Czterech policjantów

- W zdarzenie w różny sposób zaangażowanych było łącznie pięć osób z rodziny mieszkającej przy ul. Podgórze i kobieta, która (według jej relacji) spadła ze schodów. Z powodu wzrastającej agresji ojca i syna, na miejsce zdarzenia konieczne było wezwanie drugiego patrolu. Łącznie w tej nocnej interwencji uczestniczyło czterech naszych policjantów. Starszego mężczyznę udało się szybko obezwładnić, ale z młodszym były pewne problemy. Dlatego właśnie wobec 29-latka konieczne okazało się użycie środków przymusu bezpośredniego - pałki i chwytów obezwładniających. Potwierdzam również, że nasi funkcjonariusz użyli gazu pieprzowego. Po uderzeniu pięścią w twarz, jeden z interweniujących policjantów ma złamany nos - stwierdził w rozmowie z naszą redakcją młodszy inspektor Paweł Loranty, zastępca komendanta szydłowieckiej policji.
Reklama

Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do