Te ogłoszenia naklejane są nie tylko na słupach energetycznych, drzewach, ścianach klatek schodowych w blokach, latarniach ale nawet na rynnach budynków. - Niektóre z nich z czasem zmywa deszcz, przy okazji skutecznie zaśmiecając okoliczny teren. Ale inne przez długi czas szpecą miasto - narzeka nasza czytelniczka.
- Kiedy była jeszcze Straż Miejska, to jej funkcjonariusze mogli (choć rzadko to robili) pilnować, aby te ogłoszenia były naklejane na tablicach czy też słupach do tego przeznaczonych. Teraz w "tej kwestii" panuje absolutna samowola i wielki bałagan - podkreślają osoby interweniujące w tej "ogłoszeniowej" sprawie.
Inni dodają, że byłoby przesadą, aby z braku w mieście Straży Miejskiej, ścigania "naklejaczy" ogłoszeń w miejscach do tego nieprzeznaczonych wymagać od policjantów. Funkcjonariusze KPP mają zwalczać przestępców a nie sprawców "porządkowych wykroczeń"...
Wprawdzie zarządcy budynków czy też słupów energetycznych mogą próbować administracyjnie czy prawnie"ścigać" sprawców "dzikiego" naklejania ogłoszeń - "gdzie popadnie", ale realna możliwość ich ustalenia jest niestety,dość trudna.