Na ten problem zwróciła uwagę m.in. pani Janina X., która w tej sprawie interweniowała w naszej redakcji. - Wcześniej te pomarańczowe, plastikowe kosze były "notorycznie" podpalane. I trzeba je było wciąż wymieniać, bo szpeciły miasto. Choć te kosze spalono m.in. pod starostwem i Urzędem Skarbowym, a także w niewielkiej odległości od policyjnej komendy, z ówczesnymi ich podpalaczami nie mogli sobie poradzić ani funkcjonariusze Straży Miejskiej, ani policjanci. Teraz metalowe kosze ustawione m.in. w Parku Radziwiłłowskim przy szydłowieckim zamku są przewracane czy wręcz wyrywane.
- Jedynie przykładne (finansowe) ukaranie kilku z tych bezmyślnych niszczycieli, może sprawić że ten dewastatorski proceder zostanie wreszcie na terenie naszego miasta skutecznie ukrócony. Straży Miejskiej w Szydłowcu nie ma już od blisko pół roku, w tej sytuacji pozostaje liczyć jedynie na miejscowych, policyjnych "wywiadowców". Oby ich starania w "wykrywaniu" sprawców kosztownego wandalizmu okazały się skuteczne - podkreśla pani Janina.
Komentarze opinie