Takiego scenariusza wydarzeń można się było spodziewać. Gwałtowne załamanie pogody, z którym musieli radzić sobie nie tylko zawodowi strażacy, ale przede wszystkim sami mieszkańcy powiatu szydłowieckiego dosłownie siało spustoszenie. Telefon funkcjonariusza zasiadającego na powiatowym stanowisku kierowania dzwonił niemal co chwilę. Wystarczy tylko wspomnieć, iż w ciągu zaledwie kilku godzin, w nocy z poniedziałku na wtorek strażacy z Szydłowca interweniowali blisko 30 razy.
- Większość ze zdarzeń o jakich zostaliśmy poinformowani dotyczyła połamanych konarów drzew – poinformował TYGODNIK Bartłomiej Wilczyński, oficer prasowy KP PSP Szydłowiec. - Praktycznie wszystkie interwencje dotyczyły samego miasta – dodaje nasz rozmówca. Najwięcej pracy strażacy mieli na ul. Nadrzecznej, Kościuszki oraz Książku Starym. O sobie dały znać nie tylko opady deszczu. Silny wiatr sprawił, że w niektórych miejscach w Szydłowcu pozrywane były pokrycia dachu. - Tak było w przypadku starych budynków, które pokryte były eternitem – podkreśla Wilczyński.
Na trzech budynkach, wiatr zerwał kolejno 20, 3 i 1 płytę. - Ratownicy zabezpieczali miejsca zdarzenia. Pomagali także usunąć skutki burzy – twierdzi oficer prasowy szydłowieckiej PSP. W poniedziałkowy wieczór, strażacy zostali wezwani do przykrej dla właściciela auta interwencji. Połamane drzewo uderzyło w pojazd znajdujący się na ul. Wschodniej w Szydłowcu. - Na szczęście nikogo nie było w środku. Uszkodzeniu uległa natomiast karoseria auta – dodaje rozmówca TS.
Pomocną dłoń do mieszkańców wyciągnęli nie tylko zawodowi strażacy. - Pomagali nam ratownicy z okolicznych jednostek OSP. W tym OSP Jastrząb, OSP Wola Lipieniecka, OSP Szydłowiec, OSP Majdów, a także OSP Wola Korzeniowa – zaznaczył Wilczyński.
Komentarze opinie