Dawid Nitek z trenerami kadry Polski juniorów w formule low kick i K-1 nie mogą narzekać na nudę. - Zajęcia są intensywne, nie ma zmiłuj. By myśleć realnie o miejscu na podium trzeba poświęcić mnóstwo czasu i przede wszystkim energii – podkreśla Paweł Surdy, trener szydłowieckiej Victorii i twórca dotychczasowych sukcesów Nitka. - Dawid za dwa tygodnie wylatuje na mistrzostwa świata juniorów. Dla nas to w tym sezonie impreza numer jeden, której wszystko zostało podporządkowane – dodaje rozmówca TYGODNIK-a.
Jak podkreśla, jego podopieczny na Zielonej Wyspie zamelduje się dobrze przygotowany. - Nie tylko ja, ale głównie szkoleniowcy kadry narodowej, pod okiem których trenuje Dawid są pozytywnie nastawieni. Pokazują to choćby wyniki dotychczasowych sprawdzianów, w których Dawid zaprezentował się z bardzo dobrej strony – relacjonuje Surdy. Trener Victorii nie ukrywa nadziei, że podobnie będzie w Irlandii. - Praca, praca i jeszcze raz praca. Na tym opieramy swój optymizm. Dawid to mocny psychicznie fighter, który jeśli będzie trzeba nie zwalnia tempa – zaznaczył.
Nitek, mimo młodego wieku ma spore doświadczenie i obycie na zawodowych ringach. - To wielki plus dla niego. Jest pewny siebie i wie czego chce – charakteryzuje podopiecznego szkoleniowiec klubu z Szydłowca. Reprezentant Victorii będzie wymieniany w gronie kandydatów do medalowego miejsca. - Nie ukrywam, że byłyby to wielki sukces. Jak dotąd największy w przygodzie Nitka ze sportami walki – dodaje Surdy.
Komentarze opinie