Trucizna(?) zamiast grzybów...

- Pryzma trujących środków chemicznych leży w lesie w okolicach Majdowa - alarmował nasz czytelnik, który na to zagrażające naturalnemu środowisku znalezisko natrafił podczas grzybobrania.

- W szydłowieckim lesie, przypadkiem natknąłem  się na niebezpieczne  znalezisko. Wszystkie wyrzucone tu butelki pełne są jakiejś chemii, a z niektórych z nich, to trujące świństwo spływa do gruntu, a potem z deszczem do zalewu szydłowieckiego, proszę redakcję o interwencję w tej sprawie - napisał do nas zbulwersowany czytelnik.

Według jego relacji, to dzikie składowisko chemicznych środków znajduje się:  - W bliskiej odległości od leśnej drogi pożarowej, jak się jedzie z Szydłowca na Majdów i w prawą stronę... Z niektórych otwartych lub też rozszczelnionych butelek cieknie nawet jakieś śmierdzące świństwo...

- Z podanej lokalizacji wynika raczej, że te chemiczne zanieczyszczenia nie spływają z deszczem do zalewu w Szydłowcu, ale do rzeki Oleśnicy, która płynie do Lipowego Pola i do rzeki Kamiennej - wyjaśnił nam jeden z lokalnych miłośników regionalnych wędrówek.

- Sprawdzimy czy zanieczyszczony obszar, to teren lasów państwowych, czy też prywatnych. Jeżeli nasz, to oczywiście będziemy pilnie interweniować - zapewnił dzisiaj w rozmowie z naszą redakcją Michał Farys, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Skarżysko.

Podobną deklarację w telefonicznej rozmowie złożył również Sławomir Sieczka, komendant Posterunku Straży Leśnej: - Ja to wszystko sprawdzę dokładnie...

Tuż po godz. 15 Michał Farys poinformował nas, że Straż Leśna już pojechała, aby zlokalizować to zanieczyszczanie.

- Jeśli faktycznie okaże się, że są to trujące środki chemiczne teren, gdzie one się znajdują zostanie ogrodzony i zabezpieczony do czasu przyjazdu specjalistycznej ekipy, która je zabierze do neutralizacji. Natomiast, gdyby się okazało, że są to jakieś nawozy stosowane w sadownictwie czy ogrodnictwie, to zabiorą je leśni strażnicy - wyjaśnił zastępca nadleśniczego, Michał Farys.

Fot. (Czytelnik)

(Max.)