Reklama

Bomby nad miastem - dramatyczne wydarzenia podczas bombardowania miasta Szydłowiec

16 stycznia 1945 r. w godzinach przedpołudniowych do Szydłowca, od strony Radomia, wkroczył oddział wojska sowieckiego z 1 Frontu Białoruskiego, a na Rynku Wielkim na placu przy ratuszu ustawiło się siedem czołgów i wprowadzono sprzęt wojskowy.

Bomby nad miastem

W przeddzień wojska niemieckie opuściły miasto. Mieszkańcy wyszli z domów do żołnierzy i z ciekawością oglądali sprzęt i uzbrojenie wojskowe.

Wiele osób zgromadziło się przy ratuszu, w tym dużo dzieci i młodzieży przy czołgach. Około godz. 15,00 nadleciały samoloty sowiecki i zaczęły bombardować miasto, a szczególnie Rynek Wielki.

Zapewne złe rozpoznanie i błąd pilotów spowodowało, że uznali znajdujących się tam żołnierzy, sprzęt wojskowy i czołgi, za niemieckie, które trzeba zniszczyć. Wskutek bombardowania poniosło śmierć kilkunastu mieszkańców miasta, a wielu zostało poważnie rannych. Bomby z miotły z powierzchni wiele budynków mieszkalnych i obiektów, a dużo uszkodziły, w tym ratusz i kościół farny św. Zygmunta.

Odnotowano, że 16 stycznia 1945 r. o godz. 15,00 od bomb sowieckich, zginęli: Aleksandra Gołąbek lat 4, Helena Gołąbek z d. Giszko lat 38, Jadwiga Jankowska z d. Dutkiewicz lat 38, Eliasz Jedliński lat 13, Janusz Maliszewski lat 18, Michalina Maliszewska lat 4, Stefania Maliszewska z d. Weber lat 44, Zenon Nowak lat 24, Roman Olesiński lat 17, Józef Piotrowski lat 52, Andrzej Ruina, Stanisław Władysław Skucha lat 39, Wacława Halina Zając lat 20. Zginął też Henryk Olędzki lat 12, walczący w Powstaniu Warszawskim w Szarych Szeregach, którego los przywiódł do Szydłowca, rodzinnego miasta jego rodziców.

Pragnę przedstawić historię dwóch braci Olędzkich, bohaterskich harcerzy ze Związku Harcerstwa Polskiego – kryptonim konspiracyjny Szare Szeregi, Romana lat 14, który zginął w Powstaniu Warszawskim i Henryka, który wyszedł z Powstania i zginął od bomby sowieckiej w Szydłowcu.

Powstanie Warszawskie

Henryk Olędzki i jego brat Roman, synowie Stanisława i Walerii z domu Skrzyńska,  mieszkali w Warszawie przy ulicy Hożej 9 i byli podczas Powstania Warszawskiego Zawiszakami, czyli najmłodszą grupą harcerzy Szarych Szeregów zrzeszającą chłopców i dziewczynki w wieku od 12 do 14 lat.

Zajmowali się łącznością, regulacją ruchu, przenoszeniem meldunków i ratownictwem. Do najbardziej znanej akcji Zawiszaków należało zorganizowanie Harcerskiej Poczty Polowej, która zajmowała się roznoszeniem listów wśród ludności cywilnej.

Roman Olędzki w dniu 2 września 1944 r. przenosząc meldunek wstąpił do mieszkania na ulicy Hożej 9, gdzie mieszkał ze swoją mamusią i 9-letnią siostrą Barbarą (jego tatuś Stanisław Olędzki był na przymusowych robotach w Niemczech).

Zjadł zupę i pobiegł w kierunku północnym do barykady w okolicy obecnego Placu Trzech Krzyży i ulicy Książęcej. Przebiegając pod barykadą został postrzelony w plecy przez żołnierza niemieckiego (gołębiarza, tak nazywali ich powstańcy), który strzelał z okna budynku Liceum imienia Królowej Jadwigi. Zabrany wieczorem do szpitala polowego na ulicy Wspólnej 27 – w wielkim cierpieniu zmarł 3 września 1944 r. i został pochowany we wspólnej mogile na dziedzińcu kamienicy przy ulicy Hożej 9.

Rodzina Olędzkich

Henryk Olędzki przeżył Powstanie Warszawskie. Po upadku Powstania mieszkańcy Warszawy zostali wypędzeni do niemieckiego obozu przejściowego w Pruszkowie, w którym gromadzono ludność, selekcjonowano i wysyłano dalej na okupowane tereny.

Henryk ze swoją mamusią Walerią i 9-letnią siostrą Barbarą ostatkiem sił do szli do Pruszkowa, gdzie z kolumny pilnowanej przez żołnierza niemieckiego, wykorzystując jego chwilowe odwrócenie uwagi, co prawdopodobnie zrobił celowo, weszli przez bramę kamienicy na podwórko, gdzie zaopiekowali się nimi miejscowi mieszkańcy i dali schronienie.

Przez następne noce i dnie pieszo wędrowali, omijając posterunki i wojska niemieckie, aż dotarli do Szydłowca, gdzie zamieszkali u Anny Szymańskiej, siostry Walerii. W dom na ulicy Kąpielowej, obok nieistniejącego już drewnianego i zabytkowego domu "Stasieczka.

W czasie bombardowania Szydłowca, Henryk Olędzki był przy Domu pod Dębem, budynku szkoły elementarnej, którą w 1819 r. ufundowała księżna Anna z Zamojskich Sapieżyna. Przy schodach do tego budynku został śmiertelnie uderzony odłamkiem bomby.

Po zakończeniu wojny rodzina dokonała ekshumacji, przywiozła szczątki Romana Olędzkiego i złożyła je obok syna Henryka w rodzinnym grobie dziadka Franciszka Skrzyńskiego na cmentarzu parafialnym w Szydłowcu.

Obecnie grób ten jest wpisany do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski, oraz posiada tabliczkę z Godłem Polski na tle biało-czerwonym i poniżej napis: GRÓB WETERANA WALK O WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ.

Sporządził: Jerzy Bąk - ŚZŻAK Okręg Radom Koło Szydłowiec, na podstawie informacji, które udzielił Henryk Dunin-Skrzyński oraz własnych informacji.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do