Co słychać u Kasi Makowskiej, chorej na raka mamy i żony?

Katarzyna Makowska, o której pisaliśmy na naszych łamach dzielnie walczy z rakiem - czerniakiem błon śluzowych na leczeniu w Izraelu.

Czerniak błon śluzowych z przerzutami - to diagnoza jaką usłyszała 35-letnia Katarzyna, żona i mama. Jedynym ratunkiem dla kobiety jest nowoczesna, ale i kosztowna terapia w Izraelu.

Kobieta niemalże natychmiast po usłyszeniu strasznej diagnozy  przeszła operację i radioterapię. Względny spokój trwał tylko do marca tego roku. Okazało się, że jest wznowa... - Nowotwór dał przerzuty. Wykonanie operacji nie było możliwe. Rozpoczęłam leczenie systemowe immunoterapią, niestety po dwóch wlewach rozwinęła się u mnie silna toksyczność. Leczenie przerwano, a ja przez kolejne miesiące leczyłam jego skutki uboczne - opowiada.

Pojawiła się jednak nadzieja w postaci terapii TIL, podczas której pobiera się guz, odseparowuje z niego limfocyty T, a następnie sztuczne je rozmnaża i podaje do organizmu. Jednym z pionierów tej metody jest szpital w Izraelu. Leczenie tam jest bardzo kosztowne i wysoce wybiega poza możliwości finansowe rodziny.

Zaczęła się zbiórka, która trwa jeszcze póki co do końca stycznia. Izrael jest bardzo drogim krajem. Potrzebne są większe ilości badań, a pobyt na leczeniu się przedłuża.

- Pod koniec roku zrobiliśmy malutki krok do przodu - wizualnie było widać ze terapia działa, by za chwile z powodu wirusa przerwać leczenie i zrobić dwa kroki wstecz… Nie dość ze guzy wróciły do swojej formy, to jeszcze pojawiły się problemy z funkcjonowaniem nerek dlatego kolejne dni spędzaliśmy w szpitalu, badania, usg, kroplówki… Najbliższe dni też nie zapowiadają się łagodniej, ale jesteśmy dobrej myśli, wciąż mamy wiarę i nadzieje, oraz miłość na której to wszystko się trzyma. Kocham swoje życie! Nie oddam i nie zamienię je na inne - napisała ostatnio pani Kasia.

Obecnie pani Kasia jest poddawana jest specjalistycznym naświetlaniom głowy w związku z przerzutami, które pojawiły się w głowie... Rodzina prosi o modlitewne wsparcie.

fot. archiwum prywatne