
Sobotni pożar w Mirowie Starym, spowodował kilkudziesięciotysięczne straty...
Informacja o tym ogniowym zagrożeniu dotarła do strażackiej komendy tuż po godz. 13. Z tego powiadomienia wynikało, że pali się drewniany budynek mieszkalny.
- Całe poddasze domu było w ogniu. Jego mieszkańcy opuścili płonący budynek przed naszym przybyciem. Aby bezpiecznie prowadzić akcję gaśniczą odłączono zasilanie energetyczne. Poza gaszeniem płomieni, po ich skutecznym stłumieniu, trzeba było usuwać siano, które jako docieplenie budynku zgromadzone było na poddaszu. Było to konieczne aby nie doszło do ponownego pojawienia się zarzewia ognia - poinformowano nas w komendzie szydłowieckiej PSP.
W strażackiej akcji, która trwała blisko trzy godziny uczestniczyło pięć zastępów: dwa z JRG Szydłowiec oraz druhowie z OSP Rogów i Mirów.
Z informacji uzyskanych w strażackiej komendzie wynika, że: - Spalił się praktycznie cały dach. Natomiast dół domu, czyli pomieszczenia mieszkalne zostały całkowicie zalane podczas gaszenia ognia. Spowodowane pożarem straty wstępnie oszacowano na około 45 tys. złotych. Jego przyczyna, na razie pozostaje nieznana...
Poszkodowani w sobotnim pożarze, to pięcioosobowa rodzina, rodzice i troje dzieci. Obecny na miejscu pożaru wójt gminy Mirów Artur Siwiorek obiecał pomoc pogorzelcom.
- Jestem umówiony na jutro z poszkodowanymi. Zaproponujemy im doraźne zamieszkanie w gminnym budynku, zaadaptowanym na potrzeby wiejskiej świetlicy w Mirowie Starym. Alternatywną propozycją może być udzielenie schronienia rodzinie dotkniętej pożarowym nieszczęściem w budynku po byłej szkole w Zbijowie - poinformował nas dzisiaj Artur Siwiorek, wójt gminy Mirów.
(Max.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie