Wtorek był ostatnim, pożarowym dniem przed majowym, długim weekendem.
Od środy do wczoraj, trwała prawie sześciodniowa, pożarowa przerwa. Z uzasadnionym zastrzeżeniem "prawie", ponieważ mimo wczorajszego strażackiego święta - zdarzył się, ogniowy przypadek...
Choć w poniedziałek, również było raczej wilgotno, to mimo to zdarzył się jeden podpalany pożar. Po godz. 18 zaczęły się palić suche roślinne, pozimowe pozostałości na rolniczych nieużytkach w Mirowie. W trwającej około 40 minut gaśniczej akcji uczestniczyli strażacy z szydłowieckiej JRG. (Max.)
Komentarze opinie