Reklama

Walka zakończona, farm nie będzie

O planowanej inwestycji, która miałaby być realizowana na terenie gminy Mirów, pisaliśmy na naszych łamach pod koniec sierpnia ub. roku. - Jak mantrę powtarzam, że sytuacja z farmami wiatrowymi to zgniłe jajo, jakie otrzymałem w spadku po poprzedniku. Jest oczywiście plan, jak z tego wybrnąć. Decydując się na start w jesiennych wyborach samorządowych, za jeden z pierwszych celów postawiłem sobie, by farm na terenie gminy Mirów nie było – twierdził blisko 12 miesięcy temu gospodarz gminy Artur Siwiorek. Grono mieszkańców podczas zorganizowanej w tamtejszym Gimnazjum rozprawie administracyjnej nie wyrażało zgody na inwestycję.

- Stanowisko mieszkańców od tamtego czasu nie zmieniło się – powiedział wójt. Dobre wieści są takie, że zmianie uległy przepisy. Po ich nowelizacji, niemal na 100 procent pewne jest, iż farm wiatrowych nie będzie. Inwestor, który był zainteresowany realizacją przedsięwzięcia broni składać jednak nie zamierzał. Sprawa oparła się o Samorządowe Kolegium Odwoławcze. – Otrzymywaliśmy szereg pism w tej sprawie. Firma do ostatniej chwili chciała coś ugrać. Niestety dla niej, plan nie powiódł się – dodaje rozmówca TS.

Znowelizowane przepisy w ciągu najbliższych dni mają wejść w życie. – Dla inwestora oznacza to tylko jedno. Brak możliwości realizacji planowanego zadania. Te farmy, w stosunku do których wykonano pewne kroki być może zostaną dokończone. Mają jakiekolwiek szanse na działanie do końca. W przypadku takim jak nasz, nie ma mowy o budowanie wiatraków – zaznaczył Siwiorek. Gmina Mirów – jak podkreśla wójt – od początku do końca nie była zwolennikiem powstania farm. – Po pierwsze plan zagospodarowania przestrzennego nie przewidywał tego. Stało się tak jak się stało. Rząd Prawa i Sprawiedliwości trochę nam pomógł w rozwiązaniu problemu – dodaje.

I snuje przypuszczenia: - Dla tych mieszkańców, którzy mieli obiecane transakcje związane z kupnem i sprzedażą działek, pewnie ta wiadomość nie jest dobra. Śmiem twierdzić, iż byłby to tylko iluzoryczny zarobek. Kto wie czy podmiot zainteresowany, farmami byłby wypłacalny i był w stanie spełnić oczekiwania finansowe. Nie było to do końca pokryte przejrzystością. Dla nas temat jest zamknięty. 90 procent mieszkańców gminy z takiego obrotu sprawy, jest pewnie zadowolonych. Mniej z pewnością ci, którzy liczyli na finansowy zastrzyk. Moim zdaniem pieniądze jakie ktoś im obiecał, to gra nie warta świeczki.

Mimo iż wspomniana rozprawa administracyjna, zakończyła się dla inwestora fiaskiem, ten nadal próbował przekonywać mieszkańców do zmiany zdania. – Podjęto nawet próby przekonywania radnych Rady Gminy. W momencie kiedy zapaliło się światełko, że rząd PiS podejmie się zmian w przepisach, byliśmy przekonani, że sprawa zakończy się. SKO zwróciło się do gminy do uzupełnienie dokumentacji. I na tym właściwie dalsze działania zakończyły się – informuje wójt Siwiorek.



Czy wiesz, że...
Podczas rozprawy administracyjnej, która odbyła się w ub. r. inwestora reprezentował m.in. doktor nauk medycznych Jerzy Ładny z województwa podlaskiego, która opracował raport na temat wpływu wiatraków na zdrowie. - Nie wytwarzają większego pola elektromagnetycznego niż inne urządzenia domowe, dają hałas od 50 do 70 decybeli, podczas gdy samochody czy pociągi np. 100. Tak naprawdę wszystko może być lekarstwem i trucizną. Elektrownie wiatrowe to duża szansa, potrzeba nam dodatkowych źródeł energii - zapewniał.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do