Reklama

Bombowy żartowniś nadal na wolności

Plaga fałszywych alarmów nawiedziła nie tylko największe miasta w Polsce, ale także mniejsze miejscowości. W tym również Szydłowiec. Na początku czerwca, informacje o rzekomo podłożonych bombach dotarły do siedziby Sądu Rejonowego, Urzędu Skarbowego oraz wydziału zamiejscowego Prokuratury Rejonowej w Szydłowcu. Trzy godziny później wybuchowy alarm, doprowadził do ewakuacji około 30 osób w Urzędzie Gminy w Jastrzębiu. Ewakuację pracowników i interesantów zarządzono również w skarbówce. Ładunków wybuchowych na szczęście nie znaleziono.

Minęły trzy tygodnie i o kolejnych fałszywych alarmach, ponownie stało się głośno. Tym razem dyżurny Komendy Powiatowej Policji zawiadomiony został przez pracownika Urzędu Skarbowego, że na odebranej poczcie, w skrzynce mailowej jest informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego. Stróże prawa sprawdzili obiekt, ale podobnie jak w poprzednim przypadku, także i tym razem wywołany alarm, okazał się tylko głupim żartem. Kilka godzin później, bomba miała znajdować się w szydłowieckiej Prokuraturze.

- Obyło się bez ewakuacji. Sprawdzenie pomieszczeń czy znajdują się w nich materiały wybuchowe, na szczęście dało wynik negatywny – zapewniał pod koniec czerwca w rozmowie z TYGODNIK-iem Dariusz Kalita, naczelnik Wydziału Prewencji KPP Szydłowiec. Na tym sprawa nie zakończyła się. Policja i śledczy rozpoczęli działania w kierunku najpierw namierzenia sprawcy, a później ustalenia jego miejsca pobytu i zatrzymania go. Jak na razie, jest lepszy od przedstawicieli organów ścigania.

Z Szydłowca do Prokuratury Okręgowej


- Gospodarzem postępowania jest Prokuratura która wykonuje cały czas czynności w tej sprawie – powiedział w minionym tygodniu asp.szt. Jacek Sodel, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu, która niejako z urzędu wszczęła postępowanie. - Obiekty, w których miały znajdować się rzekome ładunki wybuchowe były dokładnie sprawdzane. Nie było realnego zagrożenia, które mogłoby potwierdzić informacje zawarte w korespondencji mailowej. Z naszej strony czynimy starania, by sprawcę udało się zatrzymać – dodaje rozmówca TYGODNIK-a. Jak dodaje szef szydłowieckich kryminalnych, materiały w tej sprawie policja przekazała do miejscowej Prokuratury. Ta z kolei przesłała je dalej, do Prokuratury Okręgowej.

- Materiał dowodowy nie jest zbyt obszerny. Co nie zmienia faktu, iż pewne procedury musiały zostać wszczęte. Czynności realizowane były zgodnie z art. 308 Kodeku Postępowania Karnego – podkreśla asp.szt. Sodel. Żartowniś pozostaje zatem nadal na wolności. Na razie nie wiadomo kiedy, organom ścigania uda się rozwikłać zagadkę. O skali jej trudności mówi m.in. asp.szt. Dariusz Kalita, naczelnik wydziału prewencji KPP. - Nie jest to zadanie łatwe dla policjantów, zwłaszcza, iż mowa jest o alarmach, które trafiały do różnych instytucji drogą elektroniczną, a nie np. telefoniczną – powiedział.

Zdaniem naczelnika Kality, fałszywe maile mogły pochodzić z serwerów nie zarejestrowanych w Polsce. Dlatego tym bardziej trudniejsze będzie ustalenie kto za nimi stoi. - Z informacji jakie do nas dotarły wynika, iż kręg osób podejrzanych wcale nie musi być mały. Sprawa jest na tyle poważna, iż wymaga zaangażowania nie tylko policyjnych, ale także prokuratorskich sił i środków – zaznaczył naczelnik wydziału prewencji. Czas, w tym przypadku gra na korzyść dowcipnisia.



Czy wiesz, że...
W przypadkach, kiedy stróże prawa zostają informowani o zagrożeniach wynikających z alarmów, muszą działać według specjalnych, ścisłych procedur. W Komendzie Powiatowej Policji w Szydłowcu jest dwóch funkcjonariuszy po specjalistycznych szkoleniach sapersko-pirotechnicznych. Oni zajmują się sprawdzaniem obiektów.



 



Wyciąg z Kodeksu Karnego
Przestępstwo określane w nomenklaturze jako fałszywe zawiadomienie opisane jest w art. 224a Kodeksu Karnego. Czytamy w nim: kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.



 



Mówi dla TYGODNIK-a
CEZARY MOLENDA, KIEROWNIK OŚRODKA ZAMIEJSCOWEGO PROKURATURY REJONOWEJ W PRZYSUSZE Z SIEDZIBĄ W SZYDŁOWCU: - W sprawie wywołania tzw. fałszywych alarmów toczą się dwa odrębne postępowania. Jedno łączne, dotyczące instytucji działających na terenie naszego województwa. Wyjaśnieniem okoliczności zajmuje się radomska Prokuratura Okręgowa. Drugie postępowanie prowadzone przez Prokuraturę w Poznaniu. To ma zdecydowanie większy zasięg. Dotyczy bowiem ośrodków na terenie całego kraju.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do