Reklama

Kryminalni z Szydłowca trafili na nielegalną żyłę złota

To już nie pojedyncze sztuki krzaków, ale rośliny liczone w tysiącach. Narkotykowa bomba, o której głośno stało się nie tylko w lokalnych, ale także ogólnopolskich serwisach informacyjnych wybuchła kilka dni temu. Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu zlikwidowali plantację 3,5 tysiąca krzewów konopi indyjskich. Wartość narkotyku, który można by było uzyskać z tej uprawy, oszacowano na kwotę ponad 3 mln złotych.

- Na ślad nielegalnej plantacji konopi policjanci w Szydłowca wpadli całkiem niedawno. Według informacji, które zdobyli mundurowi, nielegalna uprawa miała być prowadzona na polu z bobikiem czyli paszą służącą do karmienia m.in. koni – poinformowała sierż. Marlena Skórkiewicz, oficer prasowy KPP Szydłowiec. Plantacja – jak podkreśla policjantka - liczyła ponad 3,5 tysiąca sztuk. Były to rośliny w różnej fazie wzrostu. Wysokość sadzonek sięgała blisko 2 metrów.

- Z roślin zabezpieczonych przez funkcjonariuszy można uzyskać blisko 80 kg gotowego suszu marihuany. Czarnorynkowa wartość takiej ilości narkotyku, to kwota ponad 3 mln złotych. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Ośrodek Zamiejscowy w Szydłowcu – dodaje sierż. Skórkiewicz. Gdzie znajdowała się wspomniana plantacja, do kogo należy pole na którym swobodnie rosły krzaki konopi indyjskich, wreszcie, czy jego właściciel miał o wszystkim świadomość? Jak na razie pytań jest więcej niż odpowiedzi. Śledczy, którzy nadzorują działania stróżów prawa wolą dmuchać na zimne. Podobnie zresztą jak mundurowi.

- Czynności w tej sprawie cały czas trwają. Na chwilę obecną staramy się tonować nastroje i emocje, bowiem zdajemy sobie sprawę z tego, że sprawa może budzi i budzi mnóstwo kontrowersji – twierdzi w rozmowie z TYGODNIK-iem Rafał Jeżak, reprezentujący zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Szczegółów i okoliczności w jakich doszło do likwidacji plantacji, zdradzać – ze zrozumiałych względów nie chcę. - Zbytni rozgłos i szum medialny wokół tej sprawy nie są potrzebne. Policja woli pracować w spokoju i wykonywać kolejne kroki. Na razie musimy ograniczyć się jedynie do komunikatu, jaki pojawił się m.in. na oficjalnej stronie internetowej KWP Radom i do komunikatu, który wypłynął z Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu – zaznaczył Jeżak.

Podkom. Witold Jezierski, zastępca naczelnika wydziału kryminalnego szydłowieckiej jednostki mówi: - Ze względu na dobro prowadzonego postępowania na razie nie chcemy ujawniać szczegółów. Jak ustalił TYGODNIK, w związku ze sprawą nikt nie został zatrzymany. Potwierdza to zresztą mł.insp. Marek Filipiak, pierwszy zastępca komendanta powiatowego policji w Szydłowcu. - Nie oznacza to jednak, że na tym nasza rola się kończy. Gospodarzem postępowania tej tutejsza Prokuratura – przyznaje nasz rozmówca. Czy w najbliższych dniach, można spodziewać się kolejnych kroków? Taki scenariusz jest wielce prawdopodobny.

- Sprawa jest rozwojowa. Być może więcej informacji będziemy mogli przekazać pod koniec sierpnia – uzupełnia mł.insp. Filipiak. Plantacja znajdowała się na obszarze kilkudziesięciu hektarów.



Mówi dla TYGODNIK-a
CEZARY MOLENDA, KIEROWNIK OŚRODKA ZAMIEJSCOWEGO PROKURATURY REJONOWEJ W PRZYSUSZE Z SIEDZIBĄ W SZYDŁOWCU: - Na chwilę obecną, ze względu na charakter śledztwa i czynności, jakie cały czas wykonujemy mogę powiedzieć, że postępowanie prowadzone jest w sprawie, nie przeciwko komuś. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Badamy wszelkie okoliczności. M.in. to czy uprawa roślin była prowadzona w celach przestępczych.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do