Zanim drużyna z Szydłowca zainkasowała pełną pulę, musiała przełknąć gorzką pigułkę. W Kozienicach uległa miejscowej Energii 1:3. – Po remisie z Pilicą Białobrzegi, do lokalnego rywala jechaliśmy z duszą na ramieniu. Mieliśmy apetyt na wygraną, ale stało się inaczej – ocenił spotkanie Damian Szyszka, skrzydłowy Szydłowianki, którego tym razem w strzelaniu bramek wyręczył Błażej Miller. Trafienie z końcówki meczu, okazało się jedynie tym na otarcie łez.
- Trzeba to powiedzieć otwarcie: zagraliśmy słabo. Zbyt chaotycznie. Zabrakło przede wszystkim koncentracji. Za bardzo uwierzyliśmy w siebie, po co by nie powiedzieć zwycięskim remisie. Mecz z Energią nie wyszedł nam zupełnie. Dla nas to głównie nauczka na przyszłość, by w następnych tygodniach nie zdarzały się podobne błędy. W każdym spotkaniu, nie możemy pozwolić sobie na chwilę słabości. Nawet po dobrym zagraniu – podkreślił jeden z najbardziej doświadczonych graczy Szydłowianki. Drużyna z Szydłowca wnioski wyciągnęła szybko, bo zaledwie trzy dni później rozgromiła u siebie KS Raszyn.
- To trzech spotkaniach, jakie za nami można znaleźć wiele pozytywnych akcentów. Charakter, ambicja, wola walki, którą wydarliśmy rywalowi punkt z gardła to jedno. Dwa to cechy wolicjonalne, z których Szydłowianka zawsze była dobrze znana – stwierdził Szyszka. W sobotę, oprócz niego na listę strzelców wpisywali się Błażej Miller, a także Patryk Czarnota. W najbliższą sobotę podopieczni Andrzeja Koniarczyka postarają się sprawić, kolejny miły prezent. Rywalem Start Otwock.
Komentarze opinie