Reklama

Norkowa ferma odbiła im się czkawką

Kością niezgody okazała się inwestycja prywatnego przedsiębiorcy z Szydłowca, który zamierzał wybudować fermę norek. Mieszkańcy Zdziechowa, a także Świerczka od początku nie godzili się na nią. Realizacja inwestycji m.in. dzięki protestom została wstrzymana.

- Jako stowarzyszenie powołane w odpowiedzi na zapotrzebowanie społeczne związane z ochroną środowiska, działające na rzecz zrównoważonego rozwoju uczestniczyliśmy na przestrzeni 2015 i 2016 r. we wszystkich spotkaniach na zasadzie konsultacji społecznych w Urzędzie Miejskim w Szydłowcu dotyczącym postępowania w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla fermy norek – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem Paweł Rawicki, przedstawiciel ES Eko Szydłowiec. - Na spotkaniach wspólnie próbowaliśmy wypracować rozwiązanie niewątpliwie poważnego problemu jakim była planowana inwestycja. W większości spotkań uczestniczył także przedstawiciel ochrony środowiska. Jego postawę charakteryzuje krótkie zdanie: "Nic nie da się zrobić". Żadna inicjatywa zmierzająca w kierunku rozstrzygnięć korzystnych z punktu widzenia społecznego nie wyszła od przedstawiciela ochrony środowiska, a postępowanie prowadzono w sposób zmierzający do wydania pozytywnej decyzji dla wnioskodawcy. Mimo wysokich kosztów środowiskowych oraz bez uwzględnienia interesu społecznego – tłumaczy.

Zdaniem stowarzyszenia dopuszczono się wielu uchybień, które w konsekwencji mogły skutkować decyzjami, mającymi niekorzystny wpływ zarówno na lokalne społeczności oraz na degradację środowiska, ale także na zaufanie społeczne do instytucji państwowych. -  W naszej ocenie wykazano się co najmniej bierną postawę wobec kompetencji, które przysługują kierownikowi referatu. Przyczyna takiego, niepokojącego stanu może tkwić w braku orientacji w zakresie praw i obowiązków wynikających ze sprawowanej funkcji lub, co gorsze ze świadomego nie stosowania przepisów regulujących te kwestie. Obie sytuacje są w pełni dyskwalifikujące dla pracownika administracji publicznej zajmującego stanowisko kierownicze w jednostce samorządu terytorialnego – napisali członkowie stowarzyszenia w skardze skierowanej do przewodniczącego Rady Miejskiej Marka Koniarczyka.

Raporty na pierwszy ogień


ES Eko Szydłowiec wskazało, iż o szkodliwym oddziaływaniu ferm norek, świadczyły protokoły m.in. z kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z 2015 r. z fermy w miejscowości Krzcięcin, a także stanowisko Najwyższej Izby Kontroli z 2011 r. dotyczące funkcjonowania ferm zwierząt futerkowych.

- Kierownik w referacie gospodarowania odpadami komunalnymi i ochrony środowiska naruszył w naszej ocenie regulamin organizacyjny Urzędu Miejskiego. Pełniąc funkcję publiczną działał na szkodę mieszkańców, a wręcz można odnieść wrażenie, że bardziej lub mniej świadomie poprzez szereg zaniechań i niechęci do wszelkiej aktywności zmierzającej do wstrzymania tej kontrowersyjnej inwestycji prezentował postawę sprzyjającą inwestorowi. Znamiennym był fakt odmowy pisemnego wystąpienia do inwestora fermy norek w Zdziechowie, o wykonanie raportu oddziaływania na środowisko, do czego ostatecznie został zobowiązany pomimo swego sprzeciwu poleceniem służbowym w październiku na jednym ze spotkań w ramach konsultacji społecznych przez burmistrza Edwarda Borka – argumentuje Rawicki.

Jak się okazuje, sporządzenie raportu przez inwestora jest uzależnione od oceny organu wydającego decyzję środowiskową. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, w/w ferma powinna być objęta procedurą. Tą, jak się okazało pominięto. - W tym przypadku prezentując zawodowo postawę etycznie dwuznaczną, pozbawioną empatii niezbędnej dla zrozumienia istoty społecznych problemów, a także demonstrując ambiwalentny stosunek do wszelkich propozycji rozwiązania problemu uciążliwych ferm metodami dostępnymi w ramach obowiązujących przepisów prawa, kierownik referatu przyczynił się do nadwyrężenia zaufania społecznego do instytucji państwowej oraz utrwalenia negatywnego wizerunku urzędnika utożsamianego z niechęcią i niemocą – twierdzi przedstawiciel stowarzyszenia.

Konstytucyjny przepis


ES Eko Szydłowiec w dokumencie skierowanym do przewodniczącego RM, powołało się na artykuł 5 konstytucji RP, mówiący o zaufaniu do władzy publicznej. Zdaniem członków stowarzyszenia, ten przepis został naruszony. Zwracali też uwagę na to, że likwidacja etatów w referacie przyniosłaby oszczędności dla budżetu i środowiska naturalnego.

Co stało się ze skargą? Po zasięgnięciu opinii burmistrza, radni doszli do wniosku, że skarga jest bezzasadna. Za jej oddaleniem głosowało 10 radnych. Jeden wstrzymał się do głosu. Rawicki takie stanowisko przedstawicieli szydłowieckiego samorządu uważa za mocno asekuracyjne.

- Tak naprawdę dzięki tylko i wyłącznie inicjatywie obywatelskiej i podjętym przez nas krokom, inwestycje zostały wstrzymane – wyjaśnia w rozmowie z TYGODNIK-iem. – W skardze wskazaliśmy konkretne uchybienia, które naszym zdaniem nie powinny mieć w ogóle miejsca. A z pewnością nie w państwie prawa. Urzędnicy powinni przyznać się do błędu i uderzyć się w piersi. Popełniono błąd, który z pewnością można było naprawić – podkreśla przedstawiciel stowarzyszenia.

Czym zatem kierowali się przedstawiciele szydłowieckiej RM? - Skarga dotyczyła działalności jednego z referatów. Zarzuty piszących okazały się naszym zdaniem bezpodstawne. Tym bardziej, że stanowisko w tej sprawie wyprowadzono podczas prac komisji – twierdzi Marek Koniarczyk, przewodniczący RM. - Naszym zdaniem urzędnicy działali w świetle prawa. Z materiałów jakie nam udostępniono nie wynika, iż doszło do przekroczenia uprawnień - tłumaczy.



Czy wiesz, że...
ES Eko Szydłowiec skarżyło także decyzję Urzędu Miasta o wycince 197 drzew na działkach niedoszłego hodowcy norek w Zdziechowie do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Radomiu. Pierwsza z instytucji uznała, że nie jest władna rozpatrywać skargi. Z kolei samorządowe kolegium stwierdziło, że burmistrz wydał decyzję o wycince drzew zgodnie z obowiązującym prawem. Artur Ludew nie dopatrzył się naruszenia punktu Konstytucji RP i nie widzi potrzeby likwidacji referatu. Na jego opinię powołali się radni.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do