Reklama

Smak awansu zdążyliśmy już poznać

Leszek Boruch to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci klubu z Orońska. Nieprzypadkowo kibice mówią o nim człowiek-orkiestra. Przed laty kapitalnie spisywał się między słupkami, dziś świetnie spełnia się w roli prezesa Oronki, a także szkoleniowca grup młodzieżowych. Podczas jubileuszu 50-lecia, otrzymał zasłużoną od publiczności porcję braw.


TYGODNIK: Kibice z pewnością nie mogli wymarzyć sobie lepszego prezentu na 50. urodzony klubu. Podopieczni Daniela Grymuły pokonali przed własną publicznością Zorzę Kowala 8:0, odnosząc najwyższą wygraną w historii występów w rozgrywkach A klasy. Początek sezonu w wykonaniu Oronki jest imponujący.

L. BORUCH, PREZES ORONKI OROŃSKO: - Jako prezesowi klubu nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko pogratulować naszemu zespołowi i wszystkim tym, którzy go tworzą. Szkoda jedynie rywala, który musiał przełknąć tak zgorzkniałą pigułkę. Pokazaliśmy swoją moc. Faktem jest, iż mierzyliśmy się z drużyną, która przed rozpoczęciem 5. kolejki plasowała się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Cóż, taki to sport. Raz my wygrywamy, inny razem ponosimy porażkę. Jakiś czas temu, w głowie pojawił się pomysł by połączyć dwa jubileusze: 50-lecie Oronki, a także 70-lecie Szydłowianki Szydłowiec. To dwa sąsiednie kluby, których barwy zawodnicy reprezentowali przed laty. Wygrana w takim stylu, to moim zdaniem nic innego jak tylko podsumowanie dwóch jubileuszów. Super, że udało nam się zaprosić byłych graczy Szydłowianki, którzy odpowiedzieli natychmiast. Dla kibiców, którzy zjawili się na stadionie było to wielkie, futbolowe święto. Szkoda jedynie, że mnie nie udało się wystąpić. Kłopoty ze zdrowiem wykluczyły mój udział w tym meczu.

Sukcesy Oronki doceniane są nie tylko w środowisku sportowym. W przerwie ligowego meczu wspominali o tym zaproszeni goście. W tym m.in. starosta powiatu szydłowieckiego Włodzimierz Górlicki oraz Sławomir Pietrzyk, prezes Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej.

- Tak się składa, iż mówimy o naszych przyjaciołach. Zawsze nas wspierają, zawsze starają się pomagać, na tyle na ile oczywiście jest to możliwe. Wiele razy pytają się, co się w klubie dzieje. Starosta Górlicki, często gości na naszych spotkaniach. Wiele osób z zaciekawieniem pyta nas, jak tak mały klub na mapie województwa mazowieckiego sobie radzi. Tłumaczymy, tym samym dając przykład innym. Dobrą passę od strony organizacyjnej staramy się podtrzymywać. Cieszy fakt, że tak duża liczba dzieciaków stara się iść w ślady Roberta Lewandowskiego czy Jakuba Błaszczykowskigo, a zatem dwójki obecnych reprezentantów Polski, którzy przygodę z futbolem zaczynali w małych ośrodkach, takich jak nasz. Młodzież trenująca w Oronce to wielki skarb, który przekłada się później na dalszy rozwój klubu. Nie boimy się odważnie stawiać na młodzież. W tym tkwi siła. Z wieloma osobami, których gościliśmy w czasie jubileuszu, grałem w piłkę. Sport uczy nie tylko pokory, ale przede wszystkim poszanowania do przeciwnika. A stare znajomości mają to do siebie, iż procentują po latach.

Po pierwszych, pięciu kolejkach Oronka jest na czele tabeli radomskiej A klasy. Rozmawiając z zawodnikami i szkoleniowcem, wszyscy mówią jednym głosem. Nikt w tym momencie sezonu nie odważy się na deklaracje w stylu "gramy o awans"?

- Świetną atmosferę w klubie budują wyniki. Do wielu rzeczy podchodzimy na chłodno. Jesteśmy optymistami, ale mamy świadomość tego, iż musimy robić swoje. Nie ma miejsca na huraoptymizm. Adam Małysz, nasz znakomity skoczek narciarski powtarzał zawsze, że liczą się dla niego dwa, kolejne skoki. Chcemy podążać tą drogą. Najważniejszy jest dla nas kolejny mecz. Ze spotkania na spotkanie optymizm jest coraz większy, ale nie ma mowy by lekceważyć przeciwnika. Z każdym chcemy wygrywać. Jak będzie? Czas i życie wiele zweryfikują. Na razie skupiamy się na najbliższym rywalu.

Oronka na dziś jest przygotowana na grę w klasie okręgowej?

- Mamy doświadczenie, pod względem występów w tej klasie rozgrywkowej. Smak awansu już zdążyliśmy poznać. Wielu zawodników Oronki grało w klasie okręgowej. Odbudowaliśmy się i dziś chcemy to kontynuować. Pod względem bazy sportowej nie mamy się czego wstydzić. To jeden z ładniejszych obiektów w naszym regonie. Wszystko to dzięki byłym wójtom, obecnemu gospodarzowi gminy, a także osobom decyzyjnym w gminie Orońsko. Poprzedni prezesi klubu, z pewnością dbali o to by te obiekty wyglądały, tak jak wyglądają obecnie. Najlepszym podkreśleniem tego, co działo się przez 50 lat jest jubileusz. Za nami wzruszająca uroczystość, podsumowująca to, co przez lata działo się w Oronce. To także motywacja do dalszego działania.



Czy wiesz, że...
Leszek Boruch urodził się w 1970 r. Przygodę z piłką nożną rozpoczął na pozycji bramkarza w Jaguarze Wolanów. Później grał w Starcie Radom, a następnie przeszedł do Prochu Pionki i miał duży udział w awansie zespołu do trzeciej ligi w 1993 roku. Również na tym poziomie rozgrywek prezentował solidną formę, ale Proch szybko spadł do czwartej ligi. Pół roku po degradacji Boruch został zawodnikiem Oronki Orońsko. W tym klubie rozpoczął także pracę trenerską, bowiem zajął się szkoleniem drużyn młodzieżowych. Był podstawowym golkiperem w 1995 roku, gdy Oronka po raz pierwszy awansowała do Ligi Okręgowej oraz w 1997 roku, kiedy osiągnęła największy sukces w historii zostając wicemistrzem rozgrywek. Świetna postawa bramkarza zaowocowała transferem do Szydłowianki Szydłowiec. W 1998 r. świętował z zespołem awans do III ligi, ale po uzyskaniu promocji musiał walczyć o miejsce między słupkami. Często wychodził z tej rywalizacji zwycięsko, jednak Szydłowianka nie utrzymała się w rozgrywkach. Leszek Boruch wrócił do Orońska i zaczął występować na pozycji napastnika. W 2000 r. został grającym trenerem Oronki, lecz przejął drużynę w bardzo trudnej sytuacji i nie zdołał uchronić jej przed spadkiem do Klasy A. Później skupił się na występach na boisku oraz na szkoleniu młodzieży. Na jedną kadencję otrzymał także stanowisko wiceprezesa klubu i zajmował się sprawami organizacyjnymi. Odgrywał ważną rolę w kadrze zespołu w 2002 roku, gdy Oronka powróciła do Ligi Okręgowej. Przez kilka kolejnych sezonów rzadziej pojawiał się na placu gry, ponieważ prześladowały go kontuzje. Sprawował jednak funkcję asystenta kolejnych szkoleniowców Oronki, był też kierownikiem drużyny. W 2005 r. na stałe wrócił do bramki i strzegł jej nieprzerwanie do 2012 r. Kłopoty zdrowotne sprawiły, że musiał przerwać grę w piłkę. Ciągle odpowiadał za sprawy organizacyjne w klubie, angażował się też w pracę w Radomskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej. W 2014 r. Leszek Boruch został wybrany na prezesa Oronki. Za jego kadencji na stadionie w Orońsku powstały zadaszone trybuny, a boisko zostało wyposażone w oświetlenie, nowe bramki, piłkochwyty oraz ławki dla zawodników rezerwowych i zespołu pomocy lekarskiej.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do