
Amelka i Marcel pojechali odwiedzić dziadków z okazji ich święta. Babcia miała upiec ciasto, miał być szczęśliwy czas spędzony razem. Ułamek sekundy wystarczył, aby wnuki i dziadkowie musieli walczyć o życie i zdrowie...
W czwartek, 20 stycznia wieczorem w domu jednorodzinnym, w miejscowości Sadek doszło do wybuchu butli z gazem. Cztery poszkodowane osoby zostały odwiezione do szpitala. Jak informował nas wówczas mł. bryg. Bartłomiej Wilczyński, oficer prasowy Komendy Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Szydłowcu, do akcji ratunkowej wyjechało pięć zastępów straży pożarnej, trzy załogi pogotowia ratunkowego, policja i pogotowie energetyczne. Na miejscu okazało się, że wybuchła butla z gazem, co z kolei doprowadziło do pożaru. - Strażacy musieli ochłodzić wyniesioną z budynku butlę, przeszukać mieszkanie oraz wyeliminować ewentualne źródła pożaru. Wyniesiono również nadpalone elementy. Mieszkanie zostało wyłączone z użytkowania. W wyniku zdarzenia ranne zostały cztery osoby znajdujące się w domu: 63-letni mężczyzna, 58-letnia kobieta i dwoje kilkuletnich dzieci. Przed przybyciem pogotowia ratunkowego strażacy udzielili poszkodowanym pierwszej pomocy przedmedycznej. Wszyscy z obrażeniami - poparzeniami różnego stopnia zostali odwiezieni do szpitala. Na miejsce został wezwany również lekarz weterynarii do poparzonego w wyniku zdarzenia psa. W wyniku wybuchu ucierpiał budynek mieszkalny. - Do zdarzenia doszło około godz. 19.00 - informowała mł. asp. Marlena Skórkiewicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu. - Po przybyciu na miejsce okazało się, że w zdarzeniu ucierpiały cztery osoby, dwoje dzieci w wieku 3 i 5 lat oraz dwoje dorosłych 58-letnia kobieta i 63-letni mężczyzna. Wszyscy z poparzeniami zostali przewiezieni do szpitala. Apelujemy o ostrożność podczas obchodzenia się z butlami gazowymi. Butla gazowa jest bezpieczna, jeśli wszystkie warunki bezpiecznego zakupu, przewozu przechowywania i korzystania zostały zachowane. Najbezpieczniej, jeśli wymianą butli gazowej w domu zajmie się dostawca. Jednakże jeśli musisz zrobić to samodzielnie, pamiętaj o wcześniejszym sprawdzeniu uszczelki reduktora ciśnienia i zaworu – spękana bądź pofałdowana wymaga wymiany. Nigdy nie dokonuj napraw butli gazowych samodzielnie. Butlę podłączysz za pomocą elastycznego przewodu do gazu wyposażonymi w opaski zaciskowe znajdujące się na obu jej końcach. Używając butli z zachowaniem powyższych zasad i zgodnie z przeznaczeniem unikniemy niebezpiecznych sytuacji - dodaje.
Zbiórki pieniędzy Tragiczne wydarzenie skłoniło poszkodowanych i ich bliskich do proszenia o pomoc finansową. Potrzebne są pieniądze na leki, opatrunki, rehabilitację, wsparcie psychologiczne oraz na odbudowę domu. Zdecydowali się to zrobić za pośrednictwem internetowych zbiórek na stronach siepomaga oraz szczytny-cel. - Nasze życie ocalało cudem, za co Bogu niech będą dzięki. Los jednak doświadczył nas okrutnie. Czym jest jednak strata materialna, gdy ucierpieliśmy fizycznie? - piszą państwo Michał i Zofia, z Sadku, którzy ucierpieli w zdarzeniu. - Nasze ciała uległy bardzo poważnym poparzeniom. Ból, który nie minął jest ogromny. Bardzo cierpimy. Każdy ruch sprawia nam dodatkowy ból - przyznają. Dotkliwych poparzeń doznały także dzieci Amelka i Marcelek, wnuki państwa Michała i Zofii. W najgorszym stanie jest Amelka, która przebywa na oddziale oparzeniowym w szpitalu w Warszawie. Ma poparzoną twarz, drogi oddechowe i rączki. Przez blisko tydzień przebywała w śpiączce. Gdy się wybudziła była w ogromnym szoku i nie wiedziała co się dzieje. Pojechał do niej tata, ponieważ mama przebywała w szpitalu w Radomiu z jej bratem. Marcelek ma poparzone rączki i nóżki oraz twarz, jednak mama mogła być z nim w szpitali od samego początku. Niestety zostali zamknięci na sali, ponieważ u Marcela wykryto koronawirusa, dlatego mama przebywa z nim na kwarantannie. - Twarz naszego wnuka jest poparzona niemal w całości. Łzy po naszych policzkach płyną nieustannie. Straciliśmy wszystko. Zdrowie, szczęście, poczucie bezpieczeństwa, a także nasz dom, który został rozerwany wybuchem gazu. Ogromna temperatura wybuchu wywołała pożar i spowodowała oparzenia. Wszyscy przebywamy w różnych szpitalach. Powrót do zdrowia potrwa jeszcze długie miesiące. A my nie mamy już nawet bezpiecznego domu, do którego moglibyśmy wrócić - przyznają. Potrzeb jest bardzo wiele. Dom wymaga odbudowy. Obecnie grozi zawaleniem. Jego uszkodzona konstrukcja musi zostać jak najszybciej wzmocniona. Również powrót do zdrowia niesie za sobą kolejne wydatki. Drogie maści, leki i rehabilitacja. Środki opatrunkowe, wizyty u specjalistów i kosztowne dojazdy. - Wszystko to zmusiło nas, by prosić o pomoc. Koszmar, z którym przyszło nam się zmierzyć wywrócił nasze życie do góry nogami. Nic nie jest i już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Straciliśmy nasze dawne życie. Nie jesteśmy w stanie samodzielnie odbudować naszego domu. Nie posiadamy też wystarczających funduszy, by walczyć o nasz powrót do zdrowia. Błagamy Was o pomoc. Chcielibyśmy także podziękować wszystkim, tym którzy nam pomogli. Nie jesteśmy w stanie, by naszą wdzięczność wyrazić w przedstawionych tu słowach. Nigdy nie zapomnimy wsparcia, jakim nas obdarzono.
|
Zbiórki trwają Rodzinie można pomóc wchodząc na stronię internetowej szczytny cel i siepomaga, wpisując: Wybuch gazu w Sadku pod Szydłowcem. Błagamy Was o pomoc - strona szczytny cel i Wybuch butli z gazem! Odbudujmy zrujnowane dzieciństwo Amelki i Marcelka! - strona siepomaga. |
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie