
1.900 osób do tej pory wsparło zbiórkę pieniędzy na leczenie i rehabilitację Konrada, który po nagłym zatrzymaniu akcji serca zapadł w śpiączkę. Cel założonej zbiórki jest już bardzo bliski, a Konrad dzielnie walczy, bo ma dla kogo!
- Poniedziałek, 19 lutego 2024 roku, zaczął się jak każdy inny dzień. Niestety, nadszedł wieczór o godzinie 21:00, kiedy nasze życie przewróciło się do góry nogami. Jako małżonka i matka trójki dzieci nigdy nie przyszło mi do głowy, że przyjdzie nam zmierzyć się z taką tragedią. Konrad, mój mąż i ojciec trójki dzieci ma 43 lata i jeszcze całe życie przed sobą. Niestety, tego wieczoru jego serce nagle przestało bić... - pisze na stronie zbiórki założonej na platformie Pomagam.pl żona Konrada i kontynuuje opowieść o tym co wydarzyło się lutowego wieczora.
- Byłam wtedy w pracy, kiedy nagle odebrałam telefon od syna, a to, co usłyszałam, rozrywało moje serce na kawałki, te słowa zapamiętam do końca życia... Mamo, tata chyba umiera, bo jest cały siny i nie oddycha. Natychmiast rzuciłam wszystko i pojechałam do domu, by ratować męża. Na szczęście nasze dzielne dzieci wezwały pomoc, a nasza 15-letnia córka Wiktoria stanęła na wysokości zadania, zachowując zimną krew i przystąpiła do ratowania taty, cały czas będąc w kontakcie telefonicznym z operatorem numeru 112. Reanimowaliśmy Konrada do momentu przyjazdu karetki. Pomoc zjawiła się szybko i przez godzinę walczyliśmy o jego życie. Na szczęście serce zaczęło bić ponownie. Udało się. Konrad został pilnie zabrany do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach na OIOM.
Diagnoza była zatrważająca: zapalenie mięśnia sercowego po przebytej infekcji spowodowało zatrzymanie akcji serca oraz niedotlenienie mózgu, powodując uszkodzenie lewej i prawej półkuli. Każdego dnia boimy się, co przyniesie kolejny dzień, ale wszyscy walczymy o niego, o jego powrót do zdrowia.
Konrad jest silny, widać, że walczy i chce do nas wrócić. Po 10 dniach pobytu w szpitalu zaczął samodzielnie oddychać i trwa to do dziś, ale potrzebuje więcej siły, aby otworzyć oczy i wrócić do nas świadomie.
Mimo że jest nieprzytomny, potrzebuje intensywnej rehabilitacji już teraz, bo wierzymy, że nadejdzie ten dzień, kiedy się obudzi, a wtedy dzięki rehabilitacji będzie mógł stanąć na nogi.
Rodzina postanowiła skierować go do kliniki "BUDZIK dla dorosłych" Fundacji Akogo w Warszawie lub GRS Medical w Krakowie. Niestety, koszty miesięcznego pobytu i rehabilitacji w Krakowie wynoszą około 25-30 tysięcy złotych. - Sami nie jesteśmy w stanie pokryć nawet jednego miesiąca, a co dopiero dłuższej terapii...
Dlatego z całego serca prosimy o Waszą pomoc. W domu czekamy na niego razem z trójką dzieci: Wiktorią, Kubusiem i Wojtusiem. Wszyscy bardzo go kochamy, a jeszcze bardziej tęsknimy za nim. Mimo wszystko nie tracimy nadziei i wierzymy, że wróci do nas. Liczymy na Wasze wsparcie.
Konrad pokonał już 10 szczytów górskich, a dzień przed tym strasznym zdarzeniem zaplanował kolejną trasę rowerową. Nie możemy sobie wyobrazić, że może go zabraknąć. Nie prosimy, a błagamy o pomoc. Wszyscy na niego czekamy i tęsknimy - dodają.
***
Tak możemy pomóc!
Wejdź na stronę pomagam.pl i wpisz tytuł: Pomóżmy Konradowi się obudzić
fot. archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zapraszamy też do grupy licytacyjnej gdzie można wystawić do licytacji usługi lub rzeczy, jak również wylicytowałac przedmioty.