
Gdyby życie było jak bajka, która zawsze ma szczęśliwe zakończenie? Byłoby wspaniale! Nie zawsze tak jest. Ale możliwość przeniesienia się w inny wymiar - dziecięcych wrażeń i fantazji - istnieje. Przekonuje o tym Przemysław Skowron, informatyk zaznajomiony ze sztuczną inteligencją, który od niedawna pisze bajki. Pomysły przynosi życie a do twórczości inspiruje 8-letni syn...
Przemysław Skowron ma 41 lat. Ukończył ekonomię, informatykę, pedagogikę, aktualnie jest w trakcie studiów podyplomowych ze spektrum autyzmu. Zawodowo zajmuje się informatyką, pracuje w prywatnej firmie jako serwisant komputerowy, pochłania go wszelka elektronika, naprawia głownie laptopy. Od lat działa w sieci. Nagrywał filmiki o sztucznej inteligencji, o starych grach, które odrestaurował oraz różnych przedmiotach, które tworzył m.in. deskorolkę z powrotu do przyszłości, deloreana a nawet rakietę Falcon Heavy, czy rękę terminatora.
Wirtualna rzeczywistość dająca ogromne pole do popisu, nie zastąpi jednak osobistych relacji. Na kanwie osobistych doświadczeń, 41-latek zaczął pisać wiersze - o życiu, o tym, jak się czuje w danym momencie, czego doświadcza. Niektóre z wierszy z pomocą sztucznej inteligencji przerobił na piosenki. Bo - jak przyznaje - sam śpiewać nie potrafi. Trzeba jednak przyznać, że poruszana tematyka i zawarte w tekście słowa skłaniają do przemyśleń i chwytają za serce.
- Udostępnione w mediach społecznościowych kawałki mają swoich wiernych fanów, m.in. w środowisku nauczycieli, co dało mi poczucie, że idę w dobrym kierunku - opowiada o początkach pisania bajek, do tworzenia których zainspirowało go nie tylko życie, ale 8-letni syn Jasio, który chciał słuchać bajek o bohaterach z gier komputerowych. I tak od kilku miesięcy siedzę po nocach i piszę bajki. Pierwsza nosi tytuł "Sackboy i Przyjaciele: Pleciona Lalka i Guzikowy Chłopiec".
To urzekająca seria bajek dla dzieci o przygodach Sackboya, Plecionej Lalki i Guzikowego Chłopca, przemierzających różne magiczne planety w kosmosie. Każda opowieść przedstawia unikalną planetę, taką jak tajemnicza Planeta Fantomów, zwodnicza Planeta Iluzji, żywiołowa Planeta Żywiołów i muzyczna Planeta Echa. Historie podkreślają wartości przyjaźni, odwagi i kreatywności, ucząc małych czytelników cennych życiowych lekcji. Dzięki wciągającym narracjom i czarującym postaciom, seria inspiruje dzieci do marzeń i wyobraźni. Idealna na dobranoc, "Sackboi i Przyjaciele" przynosi radość i magię każdej rodzinie.
Powstało 100 odcinków tej opowieści. Każda jest dostępna w formie do czytania, ale też powstały do nich nagrania opatrzone piosenką i rysunkiem firmującym dany odcinek. Można je zobaczyć i posłuchać na profilu społecznościowym FB - zachęca pan Przemysław. - Razem z Jasiem piszemy bajki terapeutyczne związane z dziećmi, miłością, empatią, przyjaźnią. Jasio wymyśla historie, a ja je opisuje.
Wspólnie wymyślili np. bajkę "Czasopodróżnicy: Fikulek i Koralinka" opowiadającą, jak dzieci przenoszą się w rożne epoki do różnych krajów, by pomagać ustanawiać prawa dziecka. Wypisują swoje prawa po czym wracają na strych do babci, gdzie zaczyna się cała historia. Jasio wymyślił a tata przelał "na papier" pełną przygód i ciepła bajkę pt. "Szczurek Wąchacz na Tropie: Gdzie Jest Pola?"
- Chciałbym zainteresować innych moimi bajkami, szczególnie tych najmłodszych oraz ich rodziców. Najnowsza "Szczurek Wąchacz na Tropie" to opowieść o małym, sprytnym szczurku o niezwykłym zmyśle węchu, który wyrusza na poszukiwanie swojej przyjaciółki Poli. Akcja bajki rozgrywa się w historycznym miasteczku Wierzbnik (dzisiejsze Starachowice) w roku 1624, co dodatkowo wzbogaca historię o elementy edukacyjne, przybliżając dzieciom fragment polskiej historii. Pierwszy rozdział zatytułowany "Przyjaźń i pustka" wprowadza nas w świat Wąchacza i Poli, ich codzienność oraz niezwykłą przyjaźń, która zostaje wystawiona na próbę, gdy Pola nagle znika. Drugi rozdział "Wędrówka przez Miasto" opisuje pełne przygód poszukiwania Wąchacza, który przemierza różne dzielnice miasta, spotykając na swojej drodze barwnych mieszkańców Wierzbnika. Powstało już pięć rozdziałów, są pomysły na kolejne - dodaje pan Przemek łącząc przyjemne z pożytecznym, autor pojedynczych krótkich bajek np. "Czy kury skaczą?" - to z kolei śmieszna przygoda opowiadającą o Jasiu, który zadał sobie takie pytanie przed lustrem. W bajce szuka odpowiedzi na to pytanie, ale na koniec okazuje się, że bardziej cenne od odpowiedzi są relacje i ludzie, z którymi spotkał się podczas rozmowy.
Jest też kilka innych bajek i powieść science-fiction, np. pt. "Nowy świt Marsa", przy tworzeniu grafik nieoceniona okazuje się właśnie sztuczna inteligencja.
- Chciałbym, aby moje bajki ukazały się kiedyś w postaci książki bądź audiobooka choć bardziej preferowałbym wersje papierową. Choć trudno mi to osobiście ocenić, jestem przekonany, że mają one wartość edukacyjną i na pewno każde dziecko, ale tez dorosły odnajdzie w nich właściwe drogowskazy do postępowania wobec siebie, ale też zwierząt.
"Szczurek Wąchacz na Tropie: Gdzie Jest Pola?" (rozd. I)
Dawno, dawno temu... narodziła się niezwykła przyjaźń.
Jest rok 1624, gdy Król Polski Zygmunt III Waza podpisał akt lokacyjny miasteczka Wierzbnik, czyli współczesnych Starachowic.
W ciemnym, wilgotnym zakątku miasta, tuż pod starym kamiennym mostem nad rzeczką Kamienną, mieszkał Szczurek Wąchacz. Był to mały, sprytny szczur o szarym futerku i błyszczących, inteligentnych oczach. Jego nosek zawsze drgał, wyczuwając nowe zapachy, które mogły go zaprowadzić do smacznych kąsków lub nowych przygód. Wąchacz nie był zwykłym szczurem – miał niezwykle wyostrzony zmysł węchu, co sprawiało, że mógł wyczuć rzeczy, które były niewidoczne dla innych.
Życie pod mostem było pełne wyzwań, ale Wąchacz był do nich przyzwyczajony. Z jednej strony miał przyjaciół wśród innych szczurów, którzy razem z nim budowali skomplikowane tunele i schronienia, z drugiej – musiał uważać na wszelkie niebezpieczeństwa, jakie czyhały w ciemnościach. Fabryka pozyskiwania metalu z rudy, znajdująca się niedaleko, była miejscem, które często odwiedzał. Było tam mnóstwo zakamarków, gdzie mógł znaleźć pożywienie, i skrawki metalu, które czasami błyszczały, gdy padało na nie światło lamp olejnych.
Fabryka była hałaśliwym miejscem, gdzie ludzie w grubych, skórzanych fartuchach i ciężkich butach pracowali bez wytchnienia, kując i przetapiając rudę. Tryby i koła zębate maszyn napędzanych siłą pary wydawały głośne stuki i trzaski, a dym i gorąco tworzyły duszną atmosferę. Wąchacz znał to miejsce na wylot, ale zawsze pozostawał ostrożny, poruszając się cicho i zgrabnie między stalowymi belkami.
Na drugim końcu miasteczka, w małym, drewnianym domu, mieszkała dziewczynka o imieniu Pola. Miała długie, kasztanowe włosy, które mama często zaplatała w warkocze, oraz duże, zielone oczy pełne ciekawości świata. Pola była pełna życia i energii, a jej śmiech rozbrzmiewał często na brukowanych uliczkach Wierzbnika. Jej ojciec był kowalem, a matka zajmowała się domem, często piekąc chleb i szyjąc ubrania dla całej rodziny.
Dom Poli był prosty, ale przytulny. Drewniane ściany zdobiły haftowane obrazy, a w kuchni zawsze unosił się zapach świeżo pieczonego chleba i ciast. Przy domu rosły malwy i dzikie róże, które Pola uwielbiała pielęgnować. W ogrodzie stała mała szopa, gdzie ojciec Poli przechowywał swoje narzędzia kowalskie, a na podwórzu często bawiła się z miejscowymi dziećmi.
Pewnego czerwcowego dnia, kiedy słońce świeciło wysoko na niebie, a powietrze było ciepłe i pełne zapachów kwitnących kwiatów, Szczurek Wąchacz postanowił wybrać się na spacer po mieście. Przemykał przez uliczki, unikając nóg przechodniów, aż dotarł do domu Poli. Dziewczynka właśnie bawiła się w ogrodzie, sadząc nowe kwiaty. Kiedy Wąchacz podszedł bliżej, Pola zauważyła go i z ciekawością przyglądała się małemu gościowi.
Pola wyciągnęła rękę, a Wąchacz, po chwili wahania, podszedł bliżej i powąchał jej dłoń. Dziewczynka miała przyjemny zapach ziemi i kwiatów, który uspokoił małego szczurka na tyle, że Pola mogła pogłaskać szczurka, a on wszedł na jej pachnące dłonie. Dziewczynka nazwa szarego szczurka "Wąchacz", gdyż zauważyła, że mały słodki gryzoń ciągle wącha, ruszając swoimi słodkimi wąsiskami. Od tego dnia Pola i Wąchacz zaczęli spędzać razem dużo czasu. Pola opowiadała mu o swoim życiu, a Wąchacz w zamian prowadził ją na małe wyprawy po zakamarkach miasta, które znał tylko on.
W letnie dni często wybierali się na długie spacery po okolicznych łąkach. Pola zbierała polne kwiaty, z których później robiła kolorowe wianki. Wąchacz, zawsze czujny i pełen energii, podążał za nią, wskazując miejsca, gdzie rosły najpiękniejsze rośliny. Czasami wspólnie siadywali nad brzegiem rzeczki Kamiennej, gdzie Pola opowiadała szczurkowi historie o swojej rodzinie, marzeniach i przygodach, jakie chciałaby przeżyć.
Innym razem Wąchacz zabierał Polę do starej fabryki, gdzie pracował jej ojciec. Przemykali cichutko przez zakamarki budynku, unikając dorosłych, którzy byli zbyt zajęci pracą, by zwracać uwagę na dziewczynkę i jej małego towarzysza. W fabryce Pola mogła zobaczyć potężne maszyny napędzane parą, które wypluwały z siebie strugi pary i hałasowały przy każdej okazji. Szczurek prowadził ją przez ciemne korytarze i tajemnicze komnaty, pokazując miejsca, które były dla niej wcześniej nieznane.
Pewnego dnia Wąchacz zabrał Polę do ukrytego ogrodu za domem starego alchemika, który mieszkał na skraju miasta. Ogród ten był pełen niezwykłych roślin, które alchemik hodował do swoich eksperymentów. Pola była zachwycona różnorodnością barw i zapachów, a Wąchacz, znający każdy zakamarek tego miejsca, pomagał jej odkrywać najciekawsze rośliny. Dziewczynka nauczyła się od niego, jak rozpoznawać niektóre rośliny i kwiaty, a także jak bezpiecznie poruszać się wśród nich.
Wieczorami Pola i Wąchacz często zaszywali się w przytulnym kącie jej pokoju, gdzie dziewczynka czytała na głos opowieści ze starych ksiąg, które znalazła w bibliotece swojego domu. Wąchacz słuchał uważnie, a jego nosek drgał przy każdym nowym zapachu papieru i tuszu. Czasem wspólnie wymyślali własne historie, które snuli aż do późnej nocy przy zapalonej świeczce, dopóki mama Poli nie przyszła, by położyć ją spać.
Tak mijały kolejne dni i tygodnie, a przyjaźń między Polą a Wąchaczem stawała się coraz silniejsza. Razem odkrywali świat wokół siebie, ucząc się nawzajem nowych rzeczy i ciesząc się każdą wspólną chwilą. Ich beztroskie dni były pełne radości, śmiechu i niezapomnianych przygód.
Ich przyjaźń umocniła się bardzo mocno, lecz pewnego dnia Pola nagle zniknęła. Wąchacz poczuł to natychmiast – zapach Poli nie unosił się już w powietrzu, a dom wydawał się opuszczony i cichy. Szczurek poczuł wielką pustkę i zaniepokojenie. Zrozumiał, że musi znaleźć swoją przyjaciółkę, niezależnie od tego, co go czeka. Zdeterminowany Wąchacz postanowił wyruszyć na poszukiwania Poli, gotów stawić czoła wszelkim niebezpieczeństwom i przeciwnościom losu.
Tak rozpoczęła się wielka przygoda, która miała na zawsze zmienić życie małego szczurka i jego przyjaciółki. Wąchacz wyruszył w nieznane, kierowany jedynie miłością do swojej przyjaciółki i nadzieją, że odnajdzie Polę całą i zdrową.
Przemysław Skowron*
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie