Ksiądz Roman Kotlarz swą duszpasterską pracę rozpoczął w 1954 r., jako wikariusz parafii św. Zygmunta w Szydłowcu. Za głoszone kazania i patriotyczną postawę spotkały go szykany ze strony ówczesnych, komunistycznych władz. Mimo sprzeciwu szydłowieckich parafian (pod listem protestacyjnym podpisało się ponad 1200 osób, czyli prawie wszyscy dorośli parafianie!), w 1956 r. został zmuszony do opuszczenia naszego miasta. Szykany dotknęły także tych parafian, którzy stanęli w jego obronie.
Komuniści go prześladowali
W sierpniu 1956 r. przeniesiono go do parafii w Żarnowie. Za swą patriotyczną postawę i krytyczne wobec ówcześnie rządzących kazania, komunistyczne władze wciąż wymuszały jego ciągłe przeniesienia (w okresie 7 lat aż sześciokrotnie musiał zmieniać parafie!).
Latem 1961 r. ks. Roman Kotlarz rozpoczął pełnienie posługi duszpasterskiej, jako proboszcz w swojej ostatniej parafii - Matki Bożej Częstochowskiej w Pelagowie (k. Radomia). Był zawsze pod stałą obserwacją i inwigilacją funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Wygłaszane patriotyczne kazania, były nagrywane i analizowane przez "bezpiekę". Był często wzywany na przesłuchania.
Błogosławił protestujących robotników
25 czerwca 1976 r. w Radomiu w czasie robotniczego strajku ks. Roman ze schodów kościoła OO. Jezuitów pod wezwaniem Świętej Trójcy błogosławił idących w pochodzie protestujących robotników, słowami: "Matko Najświętsza, któraś pod krzyżem stała, pobłogosław tym dzieciom, które pragną chleba powszedniego", a następnie - jak sam pisał - "świadomie i dobrowolnie dołączył do ogromnej rzeszy maszerujących robotników z Zakładów Metalowych Waltera w Radomiu".
Modlił się za prześladowanych
Po brutalnej pacyfikacji robotniczego protestu, wraz z wiernymi modlił się za prześladowanych uczestników strajku.
Podczas mszy (od 27 czerwca do 15 sierpnia 1976 r.) modlił się ze swymi parafianami: za ludzi bitych na "ścieżkach zdrowia", niesłusznie aresztowanych i skazanych, zwalnianych z pracy, za cierpiących. W swoich kazaniach występował w obronie ludzi pracy i w sposób zdecydowany piętnował brutalne postępowanie władz komunistycznych wobec protestujących robotników.
Brutalne pobicia i śmierć
Od lipca 1976 r. ks. Roman Kotlarz był często "nawiedzany" w nocy na plebanii w Pelagowie przez tzw. "nieznanych sprawców"... Kilkakrotnie został przez nich brutalnie pobity do nieprzytomności. Po jednym z takich pobić, przez tydzień nie mógł podnieść się z łóżka.
15 sierpnia w czasie mszy św. zasłabł i stracił przytomność. 18 sierpnia ksiądz Roman Kotlarz zmarł w szpitalu w Krychnowicach. Żył 48 lat, w tym 22 lata w kapłaństwie.
W intencji beatyfikacji
W kolejną, 39 już rocznicę męczeńskiej śmierci księdza Romana zebrani modlili się w intencji beatyfikacji kapłana, który swą posługę zaczynał w szydłowieckiej farze.
Uroczystej mszy przewodniczył ksiądz infułat - Czesław Wala, twórca i długoletni kustosz sanktuarium maryjnego w Kałkowie (woj. świętokrzyskie). W kazaniu kapłan m.in. przypomniał okoliczności męczeńskiej śmierci ks. Romana Kotlarza, który swą duszpasterską i patriotyczną działalnością (m.in. poparciem dla protestujących w 1976 roku radomskich robotników) naraził się ówczesnej komunistycznej władzy.
Niezrealizowany postulat pamięci
Po rocznicowej mszy pod tablicą pamiątkową składano kwiatowe wiązanki. Złożyli je m.in. przedstawiciele organizatorów uroczystości, powiatu - wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Janina Bodo oraz samorządu miejskiego: wiceprzewodniczący Rady Miejskiej - Marek Plewa i wiceburmistrz - Edward Borek.
Na zakończenie uroczystości kapłanom oraz uczestnikom uroczystości podziękowania złożyła Teresa Romaszewska z Komitetu Upamiętnienia ks. Romana Kotlarza w Szydłowcu. Przypomniała ona o niezrealizowanym wciąż postulacie nazwania jednej z ulic, rond bądź placów imieniem ks. Romana Kotlarza.
Pamiętajmy o księdzu męczennikuTeresa Romaszewska z Komitetu Organizacyjnego upamiętniającego postać księdza Romana Kotlarza i jego pierwszą posługę kapłańską w parafii św. Zygmunta w Szydłowcu w latach 1954 - 1956.
- Należy robić wszystko, aby życie i działalność księdza męczennika i patrioty przypominać ludziom w całej Polsce i uchronić go od zapomnienia. Ksiądz Roman Kotlarz żył dla Boga i ludzi, służył im całym sercem i poniósł największą ofiarę – męczeńską śmierć, w imię wiary, prawdy i sprawiedliwości. Jego ofiara wyprzedza w czasie ofiarę ks. Jerzego Popiełuszki, tak jak protesty w Radomiu wyprzedzają w historii protesty w Gdańsku, czy Szczecinie.
- Był człowiekiem szlachetnym i bezinteresownym. Był bardzo skromny, nie przywiązywał wagi do rzeczy materialnych.
- Poza kapłaństwem, niejako drugim jego powołaniem była - misja walki ze złem komunizmu. Tę misję traktował bardzo poważnie, była to misja jego życia. Błogosławiąc robotników protestujących na ulicach Radomia, wypełnił dogłębnie misję swojego życia, a tym samym swoje podwójne powołanie.