Reklama

Rolnik spod Szydłowca skazany na 25 lat więzienia

Zabójstwo właściciela dyskoteki w Stąporkowie, napad na tira w Radomiu, załadowanego wartymi milion złotych papierosami, a także zamachy na skarżyską firmę Wtórpol – lista przestępczych zarzutów, jakie prokuratura postawiła 52-letniemu rolnikowi i hodowcy gołębi z wioski spod Szydłowcem nie ma końca. Mężczyzna, którego określano mianem "Człowieka z lasu" został uznany winnym. Kielecki Sąd Okręgowy, kilka dni temu skazał go na 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.


Do wymierzenia kary Sąd Okręgowy w Kielcach potrzebował nie mało, bo 6 lat. Śledczy, którzy badali sprawę domagali się kary 25 lat więzienia, 37 800 zł grzywny oraz obowiązku naprawienia szkody - m.in. na rzecz właściciela Wtórpolu oraz jednego z ubezpieczycieli. Na ławie oskarżonych w głównym wątku sprawy zasiadło ponad 20 osób. "Człowiek z Lasu" został uznany winnym kilkudziesięciu przestępstw (podczas procesu nie przyznawał się do żadnego). Oprócz zabójstwa zabójstwo właściciela dyskoteki w Stąporkowie w czerwcu 2003 r. (mężczyzna zginął od strzału z broni myśliwskiej przed własnym lokalem), listę przestępstw uzupełniają m.in. kierowanie grupa przestępczą, trudniącą się napadami, wymuszeniami haraczy, włamaniami.

52-latek – zdaniem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości – miał stać za zamachami na skarżyski Wtórpol. Pomiędzy 2005 i 2007 r. firma zajmująca się sortowaniem odzieży używanej była celem dziewięciu ataków. Ostrzelano i obrzucono granatami dom jednego z kierowników, spłonęły cztery tiry, mieszkanie, a w styczniu 2007 r. pod mercedesem właściciela firmy wybuchła bomba. Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że kluczową postacią w wątku wspomnianego przedsiębiorstwa był pochodzący ze Skarżyska, rencista, były pracownik zakładu. Sąd także w tym przypadku nie miał wątpliwości. Autorzy zamachów muszą zapłacić szefowi firmy blisko 300 tys. zł odszkodowania.

Co okazało się przełomem w sądowym postępowaniu? Jak informuje Marcin Chałoński, rzecznik prasowy kieleckiego Sądu Okręgowego, jeden ze skruszonych przestępców zdecydował się iść na współpracę z organzami ścigania. - Sąd uznał go wiarygodnym. W grupie Człowieka z lasu istniał podział na podgrupy, które zajmowały się różnego rodzaju przestępstwami. Władza głównego oskarżonego była bezwzględna, nikt inny nie miał prawa decydować. Oskarżeni nie dzielili łupów, zostawały one w dyspozycji oskarżonego. Moc oddziaływania grupy w środowisku lokalnym była zaś tak silna, że część osób w ogóle nie powiadamiała o przestępstwach – komentuje rzecznik Chałoński.

R.R.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do