Z nieustalonych powodów, pracujący na ekspresowej "siódemce" młody mężczyzna wpadł pod nadjeżdżający samochód osobowy.
Do tego wypadku doszło w piątek około godz. 12 na drodze S7 w rejonie miejscowości Barak.
- Jak wynika ze wstępnych ustaleń pracujących na miejscu zdarzenia policjantów, 22-letni mężczyzna, zajmujący się oznakowaniem drogi, z nieustalonych przyczyn wbiegł pod nadjeżdżającego osobowego renaulta. Jadącym w kierunku Warszawy autem kierowała 31-letnia mieszkanka Skarżyska. Kierująca autem była trzeźwa - poinformowała sierż. szt. Marlena Skórkiewicz, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu.
W strażackiej akcji, która trwała blisko 2 godziny uczestniczyły zastępy z szydłowieckiej JRG. Z powodu tego wypadku przejazd "siódemką" był utrudniony. Na miejscu zdarzenia zjawiły się dwie karetki pogotowia ratunkowego i policyjne radiowozy.
Potrącony przez samochód mężczyzna (obywatel Ukrainy), upadł na jezdnię. Doznał obrażeń nóg, miał również uszkodzoną miednicę. Pogotowie przewiozło go do szpitala w Skarżysku.
Uderzony przez samochód robotnik upadł na przednią szybę renaulta, która się roztrzaskała. W aucie podróżowały dwie kobiety i dziecko. Szklane odłamki poleciały również na kierującą autem, która wcześniej zdążyła zasłonić twarz... Nic więc dziwnego, że cała trójka była zszokowana. Ale na szczęście, nikt nie doznał widocznych, większych obrażeń. Do przyjazdu karetek pogotowia, uczestniczący w akcji strażacy udzielali pasażerom osobówki psychicznego wsparcia. Medyczne zespoły uznały, że nikt z nich nie wymaga hospitalizacji.
Komentarze opinie