
To kolejny już przypadek, kiedy sprawca kolizji pozostawia rozbite auto i "skutecznie" ucieka z miejsca zdarzenia. I tym razem kierowcy mazdy nie odnaleziono, nie pomógł nawet policyjny pies Ares...
Ja już informowaliśmy, do podobnego zdarzenia doszło wcześniej w Orłowie (gm. Jastrząb).
Rozwalona na płocie osobówka "zaparkowała" w ogródku tuż przed domem. A po kierowcy rozbitego pojazdu i ewentualnie jego pasażerach, słuch bezpowrotnie zaginął... Prowadzący opla astrę skutecznie uciekł z miejsca zdarzenia...
Tak było również wczoraj w Rogowie (gm. Mirów). Ponieważ z powiadomienia wynikało, że rozbite są dwa osobowe samochody i poszkodowane są trzy osoby, oprócz policji i pogotowia ratunkowego na miejscu zdarzenia zjawiły się aż cztery strażackie zastępy. Wszystkie z Szydłowca - trzy z zawodowej JRG i jeden z OSP.
Do tego groźnie wyglądającego zdarzenia doszło około godz. 8.40. - Nasi policjanci wstępnie ustalili, że kierowca mazdy nie zachował należytej ostrożności i wymusił pierwszeństwo przejazdu doprowadzając do zderzenia z prawidłowo jadącym volkswagenem, którym kierował 44-letni mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego. W efekcie tego gwałtownego zderzenia volkswagen zjechał do przydrożnego rowu. Natomiast mazda dachowała - poinformował nas Grzegorz Sobierajski z Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu.
Z relacji świadków wtorkowego zdarzenia, wynika że kierowca mazdy wysiadł z pojazdu i uciekł w kierunku kompleksu leśnego pomiędzy Rogowem, a Kierzem Niedźwiedzim.
- Podjęte zostały intensywne czynności poszukiwawcze, w trakcie których użyto również psa tropiącego. Niestety, kierowca nie został odnaleziony. Nasi policjanci ustalili, że mazdą mógł kierować 28-letni mieszkaniec powiatu skarżyskiego. Prawdopodobny sprawca porannego zderzenia z volkswagenem do miejsca swego zamieszkania wczoraj nie powrócił. Czekamy na ustalenie aktualnego miejsca jego pobytu - wyjaśnił przedstawiciel szydłowieckiej KPP.
W volkswagenie podróżowała czteroosobowa rodzina: kierujący autem mąż, żona i ich dwoje dzieci. Na szczęście, nikt z nich nie doznał poważniejszych obrażeń, wymagających hospitalizacji. Wprawdzie kierowcą zajęła się ekipa pogotowia z Wierzbicy, ale po opatrzeniu jego drobnych obrażeń, przewiezienie go do szpitala nie było konieczne. Najprawdopodobniej ran nie odniósł także kierowca - uciekinier, gdyż w jego rozbitym aucie szydłowieccy policjanci nie znaleźli żadnych krwawych śladów.
(Max.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie