
Edyta Karpeta, szydłowianka, absolwentka szydłowieckiego Liceum Ogólnokształcącego im. H. Sienkiewicza, jest koordynatorem pobierani i przeszczepiania narządów w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie.
- Czym zajmuje się koordynator transplantacyjny?
- To osoba, która organizuje, nadzoruje, koordynuje i dokumentuje całość pracy zespołów transplantacyjnych w zakresie identyfikacji i kwalifikacji dawcy narządów, opieki nad dawcą, pobrania wielonarządowego, alokacji, dystrybucji i przeszczepienia narządów oraz wczesnej i późnej opieki nad biorcą przeszczepu.
Z reguły część tych zadań koordynator wykonuje osobiście. Ponadto koordynator odpowiada za kształtowanie wizerunku transplantologii klinicznej w społeczeństwie w ogóle i w społeczności medycznej, naucza, prowadzi kampanie promocyjne oraz niezbędną sprawozdawczość i statystykę w tym zakresie. Szczegółowy zakres obowiązków koordynatora zależy od obszaru w którym działa. W strukturze organizacyjnej funkcjonują koordynatorzy: szpitalni pobierania narządów, regionalni pobierania i przeszczepiania narządów, centralni Poltransplantu, pobierania i przeszczepiania narządów od żywych dawców, pobierania tkanek, pobierania i przeszczepiania tkanek oraz pobierania i przeszczepiania komórek krwiotwórczych.
Pracuję w jednym z największych ośrodków transplantacyjnych Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie jako koordynator pobierania i przeszczepiania narządów. W Klinice, której pracuje pobieramy i przeszczepiamy narządy od dawców żywych (nerki) oraz od dawców zmarłych (nerki, wątroby, trzustki). Zajmuje się organizowaniem, koordynowaniem działań związanych z pobieraniem, przechowywaniem i przeszczepianiem narządów oraz edukacją i promocją transplantologii.
- Co oznacza że angażuje się pani w promocję medycyny transplantacyjnej. Co oznacza w ogóle promocja tej dziedziny?
- Promocja medycyny transplantacyjnej polega na prowadzeniu działań edukacyjno - informacyjnych wśród pracowników ochrony zdrowia i w społeczeństwie (szkołach, uczelniach wyższych, seminariach duchownych itp). W ramach propagowania idei dawstwa narządów od żywych i zmarłych dawców uczestniczę w organizacji szkoleń, warsztatów, konferencji i seminariów dotyczących donacji i transplantacji. Od 2020 roku staram się rozpowszechniać informacje na temat pobierania i przeszczepiania narządów w mediach społecznościowych (fb i Instagram) współprowadząc profil Koordynator Transplantacyjna i stronę Transplantologia w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie. Biorę udział w inicjatywach społecznych tj. "Bieg po nowe życie" fantastycznej idei, w której w jednej sztafecie spotyka się osoba ze środowiska medycznego z pacjentem po przeszczepieniu.
- Transplantacja to nadal temat trudny dla społeczeństwa. Dlaczego pani zdaniem boimy się o tym rozmawiać? Dlaczego tak wiele rodzin nie pozwala na pobranie narządów od zmarłego bliskiego?
- Moim zdaniem transplantologia nie jest tematem trudnym. Raczej jest zagadnieniem mało poznanym. A człowiek z natury boi się rzeczy, których nie zna. W Polsce ok. 95% narządów pochodzi od dawców zmarłych, zaledwie 5% stanowią przeszczepienia rodzinne. Zgodnie z przepisami prawa dawcą może być osoba zmarła w mechanizmie śmierci mózgu lub nieodwracalnego zatrzymania krążenia, która za życia nie zgłosiła sprzeciwu wobec zamiaru pobrania narządów, komórek i tkanek. Sprzeciw można zgłosić w jednej z trzech form: wpisu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów (CRS), oświadczenia pisemnego z własnoręcznym podpisem lub oświadczenia ustnego złożonego w obecności dwóch świadków i pisemnie przez nich potwierdzonym. W praktyce nie pytamy rodzin o zgodę na pobranie narządów czy tkanek. Celem rozmowy z rodziną jest ustalenie stanowiska ich bliskiego, u którego stwierdzono zgon. Problem polega na tym, że jesteśmy narodem, w którym temat śmierci jest nadal tematem tabu. Jeśli nie ma takiej konieczności to nie rozmawiamy o śmierci. Unikamy tematów, które są niewygodne, do czasu aż sami nie staniemy z nimi twarzą w twarz. Ponad 80% rodzin, z którymi rozmawiamy o pobraniu narządów nigdy nie poruszyło tego tematu w swoich domach. Prowadząc zajęcia z transplantologii zachęcam studentów do tego, żeby znaleźli w swoim życiu 2 minuty i porozmawiali ze swoimi bliskimi na temat transplantologii. Taka rozmowa ma dwa cele: po pierwsze przekazujemy własną decyzję, po drugie mamy możliwość otrzymania informacji o stanowisku naszych bliskich.
Przeszczepianie narządu (serca, wątroby) dla wielu osób jest jedyną szansą na przeżycie. W niektórych sytuacjach (przeszczepienie nerki) pozwala funkcjonować bez ograniczeń i powrócić do normalnego życia.
Transplantacja jest nadaniem głębszego sensu, pozwala aby coś złego zmieniło się w coś dobrego. Myśl, że śmierć bliskiego pozwala żyć innym pomaga pogodzić się ze stratą.
- Jakie narządy przeszczepia się najczęściej?
- Najczęściej przeszczepia się nerki. Po pierwsze dlatego że są narządem parzystym. Od jednego dawcy pobieramy dwie nerki, które przeszczepiamy dwóm biorcom. Po drugie większość zmarłych dawców jest dawcami nerek. Po trzecie nerki pobieramy nie tylko od osób zmarłych, ale także od dawców żywych. Zdrowemu człowiekowi wystarczy jedna nerka, by prawidłowo funkcjonować.
- Co może zrobić osoba, która chce żeby po jej śmierci narządy zostały przeszczepione innej osobie?
- Najprościej jest wyrazić swoją wolę poprzez poinformowanie najbliższych o swojej decyzji. Można też nosić przy sobie podpisane "oświadczenie woli". Są z tym jednak pewne problemy. Po pierwsze oświadczenie woli nie jest dokumentem mającym moc prawną. Po drugie jeśli go wypełnimy i umieścimy np. w portfelu, a nie powiadomimy o tym naszych bliskich to w momencie gdyby coś nam się przydarzyło, karta nie wyrazi naszej woli. A nikt z naszych bliskich, pogrążonych w żałobie, nie będzie przeglądał rzeczy w poszukiwaniu dokumentu, o którego istnieniu nie ma wiedzy.
- Czy jest jakaś górna granica wieku jeśli chodzi o pobieranie narządów od zmarłego dawcy? Wiadomo że narządy mogą być pobrane tylko od zdrowej osoby.
- Tak naprawdę nie ma górnej granicy wieku. W medycynie funkcjonują pojęcia: wieku metrykalnego i wieku biologicznego. Sam PESEL nie mówi o stanie naszych narządów, czy tkanek. Oprócz wieku istotny jest szczegółowy wywiad medyczny i wykonanie szczegółowych badań. W szpitalu, w którym pracuję, z powodzeniem przeszczepialiśmy nerki od 86-letniego dawcy. Nie każda choroba stanowi przeciwwskazanie do pobrania narządów. Lista przeciwwskazań bezwzględnych do pobrania nie jest długa. Na pewno nie pobieramy narządów które są uszkodzone i które mają nieprawidłowe parametry. Zawsze przed podjęciem ostatecznej decyzji szacujemy jakie ryzyko wiąże się z przeszczepieniem takiego narządu oraz jakie korzyści może przynieść takie przeszczepienie. Jeśli analiza wszystkich czynników wykazuje, że korzyści z przeszczepienia są mniejsze niż ryzyko to dyskwalifikujemy taki narząd
- Jak długo pracuje pani jako koordynator transplantacyjny w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie?
- Jako koordynator pracuje prawie dziesięć lat, dokładnie od 18 marca 2013 r. Wcześniej przez 5 lat pracowałam jako instrumentariuszka.
- Czy często przyjeżdża pani do Szydłowca, czy mieszka tu pani rodzina?
- Staram się przyjeżdżać jak najczęściej. Szydłowiec to taka moja "oaza spokoju", w której zwalniam tempo życia i ładuje akumulatory. Lubię tu przyjeżdżać zwłaszcza, że mieszkają tu moi rodzice i siostra z rodziną.
- Wspomina Pani czasy, gdy mieszkała w Szydłowcu i chodziła tu do szkoły? Przypomina sobie Pani nauczycieli, którzy może mieli wpływ na wybór pani drogi zawodowej?
- Uczęszczałam do klasy o profilu biologiczno-chemicznym, której wychowawczynią była Małgorzata Dygas. Mimo, że od ukończenia przeze mnie, szydłowieckiego LO, minęło już wiele lat, pamiętam praktycznie wszystkich nauczycieli. Każdy z nich coś wniósł do mojego życia, ale nie miał wpływu na wybór ścieżki zawodowej. Po maturze wiedziałam tylko jedno, że nie chce być lekarzem. Planowałam zostać psychologiem, ale los zdecydował inaczej. Najpierw zostałam instrumentariuszką, na bloku chirurgii ogólnej i transplantacyjnej, a następnie koordynatorem transplantacyjnym. Kończąc liceum nie wiedziałam, że istnieje taki zawód jak koordynator transplantacyjny. Z perspektywy czasu myślę, że o wyborze ścieżki zawodowej zdecydowały zajęcia w Klinice Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie.
- Czy utrzymuje Pani jeszcze kontakt z jakimiś koleżankami bądź kolegami z klasy?
- Utrzymuje kontakt z kilkoma osobami z LO. Głównie jest to kontakt przez media społecznościowe. Czasem podczas pobytu w rodzinnych stronach udaje mi się spotkać kogoś z LO. Większość z moich licealnych znajomych wyjechała z Szydłowca, mieszka w różnych częściach Polski, a niektórzy za granicą. Sama od 17 lat mieszkam w Warszawie. Każdy ma swoje życie i nie zawsze spotkanie jest możliwe.
- Jakie jest pani ulubione miejsce w Szydłowcu?
- Bez wątpienia dom rodzinny. A jeśli chodzi o miasteczko to trudno powiedzieć. W Szydłowcu i jego okolicach jest wiele miejsc (zamek, zalew, rynek), do których wracam z wielką przyjemnością i sentymentem.
fot. archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie