Reklama

Teleturnieje od zawsze mnie fascynowały!

Miłość do quizów, odwaga przed kamerą i chęć sprawdzenia się w praktyce – wszystko to skłoniło go do udziału w jednym z najtrudniejszych polskich teleturniejów. O kulisach występu i swojej pasji opowiada nam Albert Siuda z Szydłowca, pracujący na lotnisku w Krakowie, uczestnik programu "Jeden z dziesięciu", który wcześniej próbował już sił w "Va Banque".

- Czy był to Pana pierwszy udział w telewizyjnym teleturnieju, czy już kiedyś próbował Pan swoich sił? 

- Nie, to nie był mój pierwszy występ. Teleturnieje od zawsze mnie fascynowały i już kilka lat temu postanowiłem spróbować. W 2022 roku udało mi się wystąpić w programie "Va Banque" – i muszę przyznać, że tam poszło mi nieco lepiej niż tym razem w "Jednym z dziesięciu". Mimo to każda taka przygoda to dla mnie niesamowite doświadczenie i szansa, żeby zmierzyć się ze swoimi możliwościami.

– Co skłoniło Pana do zgłoszenia się do teleturnieju?

- Od najmłodszych lat oglądałem teleturnieje razem z rodziną. Zawsze fascynowały mnie pytania, rywalizacja i ta szybka wymiana wiedzy. Później sam zacząłem interesować się quizami i grać w różne gry wymagające logicznego myślenia i dobrej pamięci. To chyba było naturalne, że z czasem chciałem spróbować czegoś więcej – sprawdzić się przed kamerami, na żywo, w rywalizacji z innymi.

 – Czy przygotowywał się Pan w jakiś specjalny sposób do udziału w programie?

- Właściwie trudno mówić o konkretnym przygotowaniu. W "Jednym z dziesięciu" pytania mogą dotyczyć dosłownie wszystkiego – od literatury po fizykę kwantową. Dlatego bardziej chodzi o ciągłe poszerzanie wiedzy, czytanie, oglądanie dokumentów, interesowanie się światem. To taki proces, który trwa cały czas. Staram się po prostu być na bieżąco i uczyć się systematycznie, choć wiadomo, że nie da się przewidzieć wszystkiego.

 – Jak poradził Pan sobie z tremą? Czy kamery i atmosfera studia były stresujące?

- Myślę, że to bardzo indywidualna kwestia. Dla mnie sama obecność kamer nie była problemem – może dlatego, że jestem raczej spokojny i potrafię się skoncentrować. Stresujące natomiast było coś innego – świadomość, że po dwóch błędach można odpaść z gry. Niestety, tak się właśnie stało. To uczucie, że wszystko może skończyć się po chwili, jest zdecydowanie trudniejsze do opanowania niż obecność kamer.

– Jak zareagowali bliscy na Pana udział w programie?

- Bardzo pozytywnie. Moja rodzina i znajomi są ze mnie dumni, nawet mimo tego, że tym razem nie poszło idealnie. Cieszyli się, że mogli zobaczyć mnie w telewizji, szczególnie że razem od lat oglądamy ten program. Dla wielu z nich to było naprawdę wyjątkowe przeżycie – tak samo, jak dla mnie.

 – Czy planuje Pan kolejne występy w teleturniejach?

- Zdecydowanie tak. Mam już w planach udział w innych programach – być może uda się dostać i znów spróbować swoich sił. To dla mnie nie tylko pasja, ale też wyzwanie, które daje sporo satysfakcji. Z każdej takiej próby wynoszę coś nowego.

– Jakie są Pana zainteresowania poza teleturniejami?

- Na co dzień interesuję się popkulturą, piłką nożną, dużo gram w gry komputerowe. Oczywiście nie brakuje też quizów i łamigłówek – to mój stały element rozrywki. Lubię też poznawać ciekawostki z różnych dziedzin – nauki, historii, sztuki – i pewnie właśnie dlatego tak dobrze odnajduję się w klimacie teleturniejów.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Szydlowiecki.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do